czwartek, 9 lipca 2015

Ryzyko rozmowy

   Berk spowite było już mgłą ciemności, gdy Czkawka wraz z Astrid wracali ze swojej ulubionej skały. Szli wolno, rozkoszując się świeżym powietrzem wieczora. Wikingowie już kończyli dzisiejszą pracę, która i tak przerwały dzisiejsze wydarzenia. Wyspa jednak musiała żyć dalej, nawet, gdy po jej gruntach stąpało mniej nóg niż przedtem.
- Myślisz czasem nad tym, że jesteśmy małżeństwem? - spytała Astrid z uśmiechem. Jej jasne włosy świeciły się nawet w ciemności. - Ja wcale tego nie czuję.
- Zaraz się zacznie... - westchnął Czkawka, wywracając oczami. Astrid wystawiła mu język i musnęła lekko jego wargi swoimi.
- Nie o to mi chodzi, głuptasie. Chodzi mi o to, że wyobrażałam to sobie inaczej. Myślałam, że przestaniemy się zachowywać wobec siebie jak kiedyś. Widziałam inne małżeństwa w Berk i wszyscy są wobec siebie tacy... chłodni.
   Czkawka kiwnął głową, ściskając mocniej chłodną dłoń dziewczyny. Co do jednego małżeństwa nigdy by się nie zgodził. Przed oczami stanęła mu jego mama i ojciec w Smoczym Sanktuarium zaraz po tym, gdy spotkali się po raz pierwszy od dwudziestu lat. Nigdy nie widział swojego ojca szczęśliwszego, nawet, gdy Czkawka wygrał pierwsze Wyścigi Smoków w Berk, co było nie lada osiągnięciem nawet jak na niego. Astrid zaczynała latać równie dobrze na Wichurze jak on. Doskonale pamiętał tamten dzień...

   Słońce zdawało się chować za mgłą, bo jego światło dochodziło do małej, położonej na morzu wyspy zwanej Berk, ale za to z ciepłem było inaczej. Wikingowie marzli, siedząc na trybunach, gdy Stoick, stanąwszy dumnie na trybunach, oznajmił im wyniki Wyścigu Smoków, które już wszyscy zdołali odgadnąć, widząc, gdy przy polowaniu na czarną owcę, Czkawka i Szczerbek okazali się naprawdę wielkimi umiejętnościami, pikując tuż nad ziemią, by ominąć lecącego na nich Śledzika ze Sztukamięs.
- Zwycięzcą Pierwszego Wyścigu Smoków zostaje... - zaczął Stoick, wyraźnie ciesząc się z wyników. - Mój syn, Czkawka!
   Wrzawa zaległa całą wyspę, która głośnym aplauzem przyjęła tę nowinę. Czkawka podszedł skromnie do ojca, trzymając w jednej dłoni swój kask, drugą głaszcząc swojego niesamowitego smoka.
   Jeźdźcy mieli różne miny - oczywiście Sączysmark czuł zażenowanie i zazdrość, podobnie, jak bliźnięta, Śledzik głaskał Sztukamięs, próbując ją wesprzeć przy poczuciu porażki, zaś Astrid wpatrywała się w Czkawkę z nieodpartym podziwem.
   Czkawka wziął do ręki złote trofeum w kształcie smoka, które wytopił na tę okoliczność Pyskacz Gbur i uniósł je wysoko, by pokazać je innym, wiwatującym Wikingom. Szczerbatek wypiął dumnie pierś, jakby zwycięstwo zawdzięczali tylko jego wysiłkom.
   Wieczorem Berk świętowało wyniki Wyścigów wspaniałą ucztą, którą Pyskacz opiewał swym śpiewem. To był wynik zakładu między jego ojcem, a Gburem, gdy Wikingowie założyli się o to, kto dalej rzuci toporem. Stoick jednak dał mu niemałe fory, wiedząc, że marzeniem przyjaciela jest wystąpić przed wszystkimi, toteż teraz wszyscy Wikingowie musieli znosić śpiew Pyskacza i jego  podrygi.
   Czkawka oglądał ten widok zza wysokiej ściany na krańcu Twierdzy. Nie lubił poklasku, a wiedział z doświadczenia, że lepiej zachować skromną postawę niż obwieszczać przed wszystkimi zwycięstwo, za co zrugała go dawno temu Astrid przy Roztopach, które prawie wygrał. W tym momencie jego wzrok zwrócił się ku dziewczynie, która próbowała ukryć śmiech i zażenowanie śpiewem przyjaciela. Jeździec nie potrafił się pohamować przed tak żałosną czynnością jak obserwowanie dziewczyny, którą od pewnego czasu zdawał się unikać. A wszystko przez Sączysmarka i jego żarty na temat jego i Astrid. Nie chciał zachowywać się jak dzieciak, ale wiedział, że dziewczyna wyczuje w żartach Smarka coś więcej niż tylko kpinę.
  Gdy wyczuła, że jest obserwowana, Czkawka odwrócił wzrok, ale jego policzki i tak spłonęły. Szczerbatek siedział obok Stoicka, próbując zakryć uszy czarnymi łapami. Jak na razie bez skutku.
   Astrid powiedziała coś z uśmiechem do reszty Wikingów i ku zdziwieniu Czkawki wstała od stołu i ruszyła w jego kierunku. W myślach Czkawki pojawiła się nagła chęć, żeby uciec, nim dziewczyna do niego dotrze. Przyjaźnicie się, warczał głos w jego myślach. Nic w tym dziwnego, że przyjaciele zamieniają ze sobą kilka słów. Chyba, że ta przyjaciółką była tak cudowna istota jak Astrid.
   Jeźdźczyni ominęła z gracją Grubego, niosącego faszerowane pstrągi na stoły, które zaczynały się już powoli kończyć, po czym podeszła z uśmiechem do Czkawki.
- Jak się czuje nasz zwycięzca? - zaczepiła go z uśmiechem, który rozjaśnił jej piękną twarz. Czkawka obrócił wzrok, udając, że wygibasy Pyskacza niezwykle go zainteresowały.
- Ma ochotę wyjść - odparł wprost, a Astrid podążył za jego spojrzeniem. Nie domyśliła się, że chcę wyjść przez nią, odetchnął z ulgą Czkawka. Jego wypowiedź zdawała się być dwuznaczna.
- Wypije trochę miodu i mu przejdzie - zaśmiała się Astrid, mówiąc o Pyskaczu.
- O ile nie dostanie faszerowanym pstrągiem, zanim skończy ten utwór - wymruczał Czkawka, a Astrid znów się uśmiechnęła. Wikingowie rzeczywiście wyglądali, jakby chcieli jak najszybciej zakończyć swoje męki.
- Możliwe - odpowiedziała, ale nie odeszła. Czegoś chce, podpowiadał Czkawce głos w jego głowie. Astrid nagle przygryzła wargę, jakby niepewna tego, co chciała powiedzieć.
- Chowasz się przede mną? - spytała cicho. tak cicho, że gdyby Czkawka z uwagą nie wyłapywał każdego jej słowa, za pewne by mu to umknęło.
- Skąd - skłamał, dalej unikając jej wzrokiem. Może miał zeza, ale i tak wciąż na nią patrzył, zaczynając czuć się dość nieswojo.
- Czkawka, potrafię poznać, kiedy kłamiesz - westchnęła, przenosząc na niego wzrok. Jak ona do cholery to robi, pytał sam siebie syn wodza. - Chodzi ci o Sączysmarka? O to, co wygadywał?
   Jeździec nie wiedział, co miał odpowiedzieć. Jeśli Astrid naprawdę potrafi odgadnąć, kiedy kłamie, to był w niemałych kłopotach. Wolał więc milczeć. Dziewczyna ku jego zdziwieniu jednak nie uśmiechnęła się do niego triumfalnie, jak to robiła, gdy wygrywała z nim słowne potyczki, co robiła niemal zawsze. Nie jego wina, że tak na niego działała.
   Astrid położyła dłoń na ramieniu zwycięzcy Wyścigów, zbliżając się do niego coraz bliżej.
- Czkawka, nie chcę, żebyś mnie unikał - wyszeptała, patrząc wprost w oczy jeźdźca, który teraz nie potrafił uniknąć jej wzroku. Podjął więc ryzyko odwzajemnienia go. - Jeśli chodzi o Sączysmarka, to jakoś zamknę mu dziób, przysięgam...
- Nie - przerwał jej Czkawka, sam nie wierząc, co zaraz powie. - Wcale nie chodzi o niego.
   Na reakcję dziewczyny nie czekał długo. Astrid zmrużyła oczy i pocałowała go, całkiem inaczej, niż gdy pokonał Czerwoną Śmierć, czy gdy specjalnie przegrał Roztopy. Czkawka zamknął oczy rozkoszując się dotykiem ust dziewczyny, póki jeszcze czas się zatrzymał i dla niego istniała tylko ona, nie Wikingowie wykrzykujący w stronę Pyskacza zabawne teksty. Gbur najwyraźniej jednak nic sobie z tego nie robił, bo ani na moment nie przerwał swojej pieśni.
   Czar jednak prysł a z chwilą, gdy Astrid oderwała się od niego wolno, czuł, że znowu będzie musiał udawać jak obca i obojętna jest dla niego. Czuł niemal smutek, spoglądając w błękitne oczy dziewczyny, błyszczące od wypełniających ją uczuć. Zauważył też, że jego ręka spoczywa na jej policzku, głaszcząc ją, jak nigdy nie głaskał tak drogiej jego sercu Nocnej Furii.
- Czkawka, ja... - zaczęła nieśmiało dziewczyna, gdy przerwał jej głos Pyskacza.
- Hej, Czkawka! - wykrzyknął Pyskacz, machając do nich swoim hakiem. - Może dołączysz do nas, zamiast chować się z Astrid po kątach?
   Już najwyraźniej przestał śpiewać, albo ktoś go uciszył. Trzymał w zdrowej dłoni miedziany kufel, który tłumaczył jego zachowanie. Wikingowie spojrzeli w ich stronę, jakby teraz to Czkawka i Astrid stali się główną atrakcją wieczora, nie fałszujący kowal.
   Teraz Astrid również się zarumieniła, posyłając w stronę Gbura zjadliwy uśmiech, ale nie odeszła od Czkawki, najwyraźniej ignorując zaczepki pozostałych.
   Jeździec tymczasem zerknął w stronę ojca, który również trzymając w dłoni kufel, podniósł go ledwie widocznie w stronę syna, uśmiechając się przy tym ciepło.

   Dotarli już do domu Valki, z którego okien widzieli już światła paleniska. Ryki małych Straszliwców Straszliwych, które najwyraźniej niestrudzone próbowały zasnąć, rozdarły miejscową ciszę, jak gładki, stary materiał.
   Astrid spojrzała pewnie na męża, uśmiechając się przy tym słabo. Wreszcie nabierając odwagi, para przekroczyła próg, otwierając drzwi.
   Chmuroskok słyszał pewnie ich kroki już od klifu - smoki miały tak doskonały słuch, że często odpoczywały w lasach, bo przeszkadzał im szum wody. Jednak, gdy do pomieszczenia weszli goście, wielka głowa smoka uniosła się, jakby zdziwiona ich pojawieniem się. Valka głaskała grzbiet Chmuroskoka, reagując z niezwykłym spokojem na zjawienie się syna i synowej w drzwiach jej domu.
   Bez słowa zamknęli za sobą drzwi i usiedli obok jeźdźczyni.
- Podjęliście jakąś decyzję? - zapytała cicho. Jej zielono-niebieskie oczy błysnęły w świetle bijącym z licznych świec. Valka dopiero od niedawna przyzwyczaiła się do światła. Noce w Smoczym Sanktuarium spędzała bez ognia, ponieważ smoki nie potrzebowały światła, a ciepło Chmuroskoka w pełni jej wystarczało, by się ogrzać.
- Tak - odpowiedziała Astrid. - Gdzie Mel?
   Dziewczynka jak na zawołanie zjawiła się na progu drugiego pokoju, który służył Valce za sypialnię. Całe szczęście, jej nowy dom miał wielkie progi, w których mieścił się Chmuroskok. Mel przy nich zdawała się jeszcze mniejsza.
   Wyglądała naprawdę źle, choć przecież nikt nie powinien się temu zdziwić. Miała bladą skórę i smutne, zielone oczy, które przerażały, gdy dziewczynka na kogoś spoglądała. Choć Astrid czesała ją jeszcze dziś rano, włosy miała w totalnym bezładzie, jakby leciała już dziś ze Szczerbatkiem, a Czkawka wiedział, jak się kończy lot z jego smokiem, dlatego nawet nie podejmował prób ogarnięcia swojej bujnej czupryny. Jedynie jego żona czasem się zmagała, robiąc mu kilka warkoczyków z dłuższej partii włosów, które i tak skryte były za resztą rdzawobrązowego bałaganu.
   Jeźdźcy spojrzeli po sobie niepewnie, w końcu Astrid wzięła się na odwagę.
- Mel, wiesz, że twoja mama chciała, byśmy znaleźli ci nowy dom, żebyś nie była sama? - Czkawka ze zdziwieniem wykrył w głosie nieustraszonej Hofferson drżenie.
   Mel kiwnęła tylko lekko głową.
- Chcemy, żebyś zamieszkała z nami - skończyła w końcu i odetchnęła niezauważalnie, jakby wypowiedzenie tych kilku słów sprawiło jej nie lada trudność. W końcu Mel mogła się rozzłościć, nie zgodzić, oburzyć, zareagować na niezliczoną ilość sposobów, ale otworzyła tylko szeroko oczy i spojrzała od razu na wodza.
- Naprawdę? - w głosie dziewczynki pojawiła się nuta niedowierzania, przez co Czkawka pomyślał, że mała zupełnie by się po nim tego nie spodziewała.
- Tak, Mel - uśmiechnął się do niej, nawet nie próbując uciekać wzrokiem, jak wtedy, gdy rozmawiał z Astrid na uczcie z okazji Wyścigów Smoków.
   Dziewczynka uśmiechnęła się blado, po raz pierwszy od kiedy jej mama zachorowała. Czkawka wątpił, by uśmiech pojawił się na jej dziecinnej twarzyczce co najmniej przez kilka tygodni po śmierci mamy, ale najwyraźniej nowina o mieszkaniu z parą jeźdźców wyzwoliła w Mel euforię.
   Podeszła nieśmiało do Astrid i Czkawki, którzy przykucnęli, by się z nią zrównać, po czym rzuciła się im na ręce, ściskając i jedno, i drugie małymi ramionkami. Oboje odwzajemnili uścisk, uśmiechając się.
   Valka natomiast przyglądała im się czujnie, jakby wzruszona. Można by uznać, że poznała syna dopiero kilka lat temu, a już była świadkiem kilku najważniejszych momentów jego życia.
   Czkawka poczuł na szyi ciepłą ciecz, która mogła być tylko łzami.
- Obiecałaś coś mamie - przypomniał jej gładko.
   Mel stanęła przed nimi, ocierając policzki.
- Obiecałam, że nie będę płakać z jej powodu - powiedziała całkiem poważnie. Astrid uśmiechnęła się nagle do Czkawki.
- Czyli mam gościć w domu dwóch intelektualistów? No ładnie...

Hurra! Dziękuję za 30000 wyświetleń, nawet nie wiecie jaka jestem szczęśliwa *-* jak obiecałam, mój słodki rozdziałek dla was :p

21 komentarzy:

  1. Jakie słodkie!!!!! Przynajmniej już koniec z wyżynaniem (tak to się pisze?) wioski. Dobra, teraz konkrety: kiedy Czkawka i Astrid będą mieli własnego "karzełka"?
    Poprzedź to pociskiem z pieprzu cayenne (ostre!), i będzie git.... :D :=)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No z tym wyżynaniem to chyba masz trochę racji... :( upodabniam się do Martina :((

      Usuń
  2. Od razu przepraszam cie za brak polskich znakow, ale jestem za granica i nie mam mozliwosci pisac inaczej. Przepraszam tez za to, ze tak dlugoooooooo nie komentowalam, ale mialam kilka problemow z bloggerem, na ktorego i tak czesto nie wchodze.

    No ale przechodzac do komentarza o tymze rozdziale moge powiedziec jedynie ze jest genialne, wzruszajace, ogolnie sciska za serce. Troche spodziewalam sie takiego zakonczenia, ale nie mniej jednak ono mnie zaskoczylo. To mnie w jednym slowie URZEKLO! Po prostu nie moglam sie ani na chwile oderwac. Ogolnie podoba mi sie twoj styl i to, ze nie robisz wiekszych bledow. Zdrac mi ten sekret jak trzymac tak czlowieka w niepewnosci. To trudne jak dla mnie, bo sama pisze i mnie sie to czesto nie udaje.

    Podsumowujac, by juz nie przeciagac i pisac o tym cudzie - To mi sie naprawde podoba. Mam nadziueje, ze bd to pisac jak najdluzej. Jak dla mnie mozesz nigdy nie konczyc. Ciesze sie ogromnie, ze trafilam tutaj i moglam poznac te wspaniala historie.

    Gratuluje tylu wyswietlen :o :D!!!

    Pozdrawiam
    Gabriela Szydlowska
    (Gabu21)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję i witam na pokładzie xDD ahahah mogę moje błędy wyjaśnić tylko tym, że mam szybkie tempo pisania i raczej najczęściej nie sprawdzam tego, co napisałam, ale tak to jest jak się prowadzi kilka blogów :P wcześniej i tak robiłam takie błędy że ojeju... nie wszystkie udało mi się niestety wychwycić, wybaczcie :p

      Usuń
  3. Jejku *.*
    Ten rozdział jest niesamowity. Taki słodki, ujmujący i wzruszający. Masz talent i wielbię cię za takie opowiadanie :*

    Troszkę nie ogarnęłam tej ich rozmowy na początku. Czemu As mówiła, że myślała inaczej o ich małżeństwie? Jakbyś mogła mi to wytłumaczyć to bardzo proszę. Wiem, jestem jakaś strasznie nieogarnięta ❤

    A to wspomnienie? To takie urocze *.* <3
    Czkawka wygrał Wyścigi. Słodko! Tylko szkoda, że to on jej nie pocałował, ale i tak cudownie to opisałaś! Normalnie słodycz leje się litrami :*

    A jeszcze pytanko: Ile teraz Czkawka ma lat?
    I jeszcze jedno: Czkawka i As mieszkają razem, tak? To oni mieszkają w starym domu Czkawki? Znaczy tam gdzie mieszkał razem z ojcem. :*

    Ta sytuacja w domu! O Jezu, to takie ckliwe i piękne! :* Dwóch intelektualistów? Przecież ona też jest mądra! :* Cudownie, cudownie i jeszcze raz cudownie. Jestem mega szczęśliwa, że przeczytałam ten rozdział!

    Kocham cię strasznie! I pozdrawiam serdecznie. <3
    • Weny od Odyna blabakab kochana :***

    Całuski ❤

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gratuluje liczby wyświetleń i życzę dalszych sukcesów! Gratuluję Just ❤

      Usuń
    2. Dziękuję kochana i życzę Tobie tego samego i jeszcze więcej wyświetleń :D a co do twoich pytań to tak: Czkawka i Astrid mieszkają razem w domu wodza, chyba o tym już wcześniej wspominałam, zaraz po ich ślubie. Powiedzmy że Astrid miała takie same obiekcje co do jej małżeństwa jak wy czyli że będzie wiało nudą XD i myślę, że Czkawka może mieć w tej chwili... hmmm czy ja wiem, 22 lata? ;)

      Usuń
    3. aha, bardzo dziękuję za życzenia i odpowiedzi. Wiesz nawet jeśli kiedyś wspominałaś o ich zamieszkaniu ja o tym zapomniałam. Wiesz ja tam wcale nie myślałam, że w ich małżeństwie będzie wiało nudą, no bo ej, to w końcu Czkawka i Astrid! <3
      stary on, jak świat :***

      Nmg się doczekać jutra! czekam na rozdział <3

      Usuń
  4. Aha, i chciałabym was uprzejmie powiadomić że next bardzo długi rozdziałek będzie jutro wieczorkiem bo Dreamie ma w sb wesele i będzie się bawić ( o ile ojciec nie narobi jej siary XD ) także ten, no mam nadzieję, że w nd się naczytam o waszych reakcjach które nigdy mnie nie znudzą. Jak macie jakies pytania, jak SuperHero *-* to pytać, nie gryzę! :P

    OdpowiedzUsuń
  5. Cieszę się, że Mel znalazła dom. Już się przyzwyczaiłam, że Czkawka i As zaopiekują się nią i stworzą dla niej dom. I mała powinna mieć smoka! :D
    Rozdział jest po prostu genialny. Fajnie, że przywołałaś tę scenkę sprzed lat :P

    Tak sobie czytałam komentarze i odpowiedzi. Czy aby Czkawka i As nie są za młodzi na małżeństwo? Znaczy, ja nic do tego nie mam, ale 22 lata? Szybko :P

    Ja też mam kilka pytań:
    1. Dość nietypowe pytanie: czy As i Czkawka sa po nocy poslubnej ? Bo nie jestem pewna xD
    2. Czy w przyszłości zamierzasz napisać o biologicznym dziecku hiccstrid?
    3. I ostatnie pytanie: czy Czkawka i As będą traktować Mel jak córkę czy bardziej jako dziecko, które straciło rodziców i trzeba się nim zająć?

    No, to czekam na ten next. Pozdrawiam :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 1. Tak xdd i myślę że już nawet od dawna :p
      2. Nie wiem, na razie zbyt dużo się dzieje w Berk:))
      3. Cóż, myślę że po części tak, zwłaszcza As. Może ma jakiś instynkt macierzyński czy coś haha :D w każdym razie w nastepnych rozdziałach na pewno zauważycie jakie są ich relacje ;)

      Usuń
    2. Szkoda ze tego nie opisałaś (nocy poślubnej i ogólnie gorących scen) 😈😈😈😈😇😇😇😇😇 hihi

      Usuń
    3. Ja bym to napisała ale nwm jakiego wieku osoby to czytają więc się wstrzymałam :P poza tym co byście sb o mnie pomyśleli... hahahahah

      Usuń
    4. Wystarczy ze zaznaczysz plus 18 ja mam 20 wiec 😁 mogę czytać haha

      Usuń
  6. Aha i do pierwszego: przed ślubem Czkawki i Astrid, Czkawka siedział u Pyskacza i Wiking mu coś zasugerował i Czkawka się trochę zawstydził i chciał uniknąć tematu :pp

    OdpowiedzUsuń
  7. Właśnie. Pamiętam to! Jak As zarzucala Czkawce, że jest zazdrosny :P

    OdpowiedzUsuń
  8. Dopiero się do neta dorwałam xD Także zacznę swój komentarz ^^
    Rozdział mega!
    Awww wspomnienie :3 Czkawuś w ogóle jak unika spojrzeń :D
    Ale i tak się pocałowali :3 ahh ja i moja nieuleczalna dusza romantyczki ^^
    To było słodkie gdy Mel ich przytuliła :* Aż mi się łezka w oczku zakręciła :)
    Mel naprawdę jest mądra i dzielną dziewczynka tak jak jej przyszywany Ojciec xD
    Nie mogę uwierzyć, że Czkawka jest tatą i ma już taka dużą córeczkę ♥ AWW *.*
    Tym rozdziałem przeszłaś samą siebie :3
    I ja te mam jedno pytanie xD
    Jak długo będziesz ciągła tą historię? Mam nadzieję, że napiszesz jeszcze ze 100 rozdziałów xD moze trochę więcej :* Bo sposób w jaki wszystko opisujesz i przedstawiasz jest perfekcyjny i na każdy twój nowy rozdział nie mogę się doczekać :* NIGDY NIE KOŃCZ ♥
    Rozdział genialny wzruszający i naprawdę piękny ♥
    KOCHAM ♥
    PS.: SmileLife ma rację tu żadnych dzieci nie ma :3 A jak już to daj info o +18 to kto będzie chciał to se przeczyta a kto nie to ominie xD ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahahahaha o kurczę, a myślałam że to ja jestem zboczona haha xd nwm jak długo będę ciągnąć bloga, ale jeżeli skończy mi się pomysł to przestanę pisać, żeby nie pogrążać mojego bloga jak kolejne odcinki mody na sukces hahah xd to tyle, rozdziałek będzie gdzieś koło godziny 18 :)

      Usuń
    2. E tam nigdy go nie pogrążysz :3 jest doskonały ♥

      Usuń
  9. Te kilka ostatnich linijek... Rozbrajające, urocze poprostu cudo chwytające za serce😍😍😍❤❤❤💚💚💚💜💜💜💙💙💙💛💛💛

    OdpowiedzUsuń