środa, 26 listopada 2014

Pokój w Berk


  Czkawka szedł cały rozpromieniony, widząc jak Wikingowie cieszą się odzyskanym domem, a niewolnicy wolnością. Obok niego szła Astrid, trzymając go za rękę.
   Wódz przeprosił ja na chwilę i podszedł do Theoda.
- Jestem ci winien przeprosiny – powiedział, widząc zdziwienie na twarzy przyjaciela. – Byłem pewny, że to ty byłeś sojusznikiem Malgora. Przepraszam  - Czkawka patrzył mu w oczy, zamiast kruszyć się przed nim jak pies. Prawda była taka, że gdyby nie Damorowie to ich zwycięstwo nie byłoby takie pewne, pomimo siły złączonych niewolników, Wikingów i smoków.
- Nie, to ja muszę cię przeprosić – szepnął Theod, a jego wzrok powędrował ku Astrid, obejmującej Heatherę. Najwyraźniej obydwie dziewczyny się pogodziły. Czkawka przygryzł wargę, przypominając sobie w jakich okolicznościach opuścili to miejsce. – Co to za gość, który próbuje uwieść narzeczoną gospodarza… - te słowa powiedział tak cicho, że Czkawka ledwie je usłyszał.
Popatrzył mu w oczy.
- Twoja siostra też nie była święta – mruknął, ale jego twarz przybrała łagodne oblicze. – Ale jak już wspomniałeś jako gospodarz i wasz sojusznik nie mogę być pamiętliwy. Jeśli się zgodzisz, chcę abyście zostali na moim ślubie.
   Theod uśmiechnął się do niego z wdzięcznością, po czym rozłożył ramiona. Czkawka roześmiał się i obaj przytulili się jak bracia. Słyszeli okrzyki Damorów i Wikingów, którzy bardzo przychylnie przyjęli rozejm dwóch plemion. Sama Astrid uśmiechała się na ich widok.
   Czkawka odetchnął z ulgą, pomimo, że Berk było pełne trupów Łowców. Dwóch z nich poddało się, dlatego zostali jeńcami i uszli z życiem. Reszta walczyła do końca. Tym razem nie mogli okazać litości. To przez to, że Czkawka okazał trochę współczucia Łowcom oni wrócili do Berk.
   Pomimo, że całe Berk było teraz wolne od obcych, Czkawkę dręczyły złe myśli. Drago był taki pewny, że to, co powiedział utkwiło w sercu Czkawki na dobre.
   Cały dzień spędzili na sprzątaniu wioski i powrocie ze Smoczej Jamy, gdzie zostawili cały dobytek. Czkawka pomagał im na tyle, na ile mógł. Gdyby nie smoki, zajęłoby to pewnie wiele tygodni, ale Wikingowie uporali się z tym bardzo szybko. Wieczorem urządzili przyjęcie w Wielkiej Sali, na którym świętowali zdobytą wolność. Czkawka wiedział, co chce powiedzieć, więc, gdy wszyscy zajęli miejsca przy stole opijając się gorącym mlekiem jaka, przeszedł od razu do sprawy:
- Chciałbym w pierwszej kolejności podziękować naszym przyjaciołom Damorom, którzy powrócili, by nas wesprzeć – rozległy się gromkie brawa, Czkawka przerwał na chwilę. Kiedy ucichły dodał – Zawsze będziecie mile widzianymi gośćmi na Berk. Ci z was, którzy pragną zostać tutaj z nami maja ode mnie pozwolenie i przyjmiemy ich jako jednych z naszych – wiedział, do kogo się zwraca. Tanya, która siedziała na kolanach Mieczyka zarzuciła mu ręce na szyję. Obydwoje siedzieli wtuleni, słuchając dalej mowy Czkawki. Szpadka i Sączysmark siedzieli po drugiej stronie okrągłego stołu, ale nie było widać po nich takiej zażyłości, jak pomiędzy bliźniakiem Szpadki i siostrą Theoda. – Chcę także powiedzieć to samo do naszych przyjaciół wyrwanych z niewoli – Czkawka specjalnie odrzucił słowo „niewolnicy”. Już wcale nimi nie byli – Jeśli ktoś z was będzie chciał pozostać tutaj, to Berk może stać się jego domem. Reszta zawsze zostanie zapamiętana jako nasi przyjaciele. Jednocześnie chcę poinformować, że Damorowie pozostaną naszymi gośćmi do czasu moich zaślubin. – na to zdanie Astrid popatrzyła na Czkawkę w szczerym szoku. Czuł się winny, że nie poinformował jej o tym wcześniej, ale nic by to nie dało, bo dziewczyna i tak by się zgodziła na obecność plemienia.
   Kiedy zabawa rozpoczęła się na dobre i nawet Pyskacz wyrwał Valkę do tańca, a Chmuroskok chichotał swoim grubym niskim głosem, Czkawka poszedł na klif, gdzie siedział samotnie Szczerbatek. Wiedział, że przebywanie wśród tłumów trochę go męczy, czuł to samo.
- Co przyjacielu? Kolejne zwycięstwo… - mruknął, a Szczerbek trącił go głową. Czkawka pogłaskał smoka po łuskowatej szyi. – Teraz nie zaznamy spokoju bardzo, bardzo długo.
   Smok popatrzył w stronę lodowca, jakby na coś oczekiwał, po czym trącił swojego jeźdźca łapą.
- Nie martw się, nie ma po co odlatywać. – mówił Czkawka. – Teraz, gdy Malgor nie żyje, pewnie będzie tkwiła tu. – smok najwyraźniej twierdził inaczej, bo popatrzył na niego kocimi, zielonymi oczami. Czkawka domyślił się od wizji smoka, że leciała za Malgorem, chcąc się zemścić. Z uczuć Furii biła taka nienawiść do ludzi… – Chcesz jej szukać sam? – zapytał cicho. Szczerbek kiwnął głową. Czkawka westchnął. Był to pierwszy moment, kiedy przyjaciele musieli się rozstać. A Szczerbatek potrzebował ogona, który stworzył dla niego Czkawka bardzo dawno temu. Ogona, który pozwoli mu latać bez jeźdźca.
   Obydwoje pomyśleli o tym samym, ale Szczerbatek strącił jeźdźca z ziemi jednym machnięciem ogona tak, że Czkawka zbierał się z twardego podłoża. Jeździec musiał zapomnieć o swoim pomyśle. Wywrócił tylko oczami.
- Mogłeś mi to dać do zrozumienia w inny sposób! – warknął Czkawka. Szczerbek zachichotał.
   Nieoczekiwanie do jeźdźca i smoka doszła inne osoba, której obydwoje nie zauważyli.
- Dlaczego mi nie powiedziałeś? – zapytała cicho Astrid Czkawka obrócił się w jej stronę i posmutniał.
- Jeśli chcesz, mamy jeszcze czas to odwołać – powiedział równie cicho jak ona, jakby chciał, żeby gwar zabawy zagłuszył jego słowa.
   Czkawka chciał dopowiedzieć coś jeszcze, ale nie zdążył, bo spotkał się z zimnymi ustami Astrid.
- To ja ciebie przepraszam, Czkawka. Nie powinnam była mieszać ci w głowie Nocną Furią. Mamy ważniejsze sprawy na głowie… - Czkawka wziął ją siłą na kolana, a Astrid krzyknęła tracąc równowagę.
- Na przykład? – zapytał tonem, jaki słyszała z jego ust tylko Astrid.
   Dziewczyna uśmiechnęła się i znowu go pocałowała. Można powiedzieć, że całe życie Czkawki wróciło do normy. Poza jednym drobnym szczegółem…

Mam nadzieję, że spodobał wam się koniec. Przez dłuższy czas pomijałam ten najważniejszy przecież w tym blogu temat, ale postaram się to nadrobić, kiedy w Berk zapanował spokój... no dobra, może nie całkiem :p

2 komentarze: