Śledzik maszerował raźno po Berk, niosąc ze Sztukamięs drewno na opał. Miał kilka obowiązków, zresztą Czkawka sam go o to poprosił, więc nie czekając, aż reszta jeźdźców się zbudzi (na Sączysmarka nie mógł liczyć, a tym bardziej na bliźniaków), wziął się do roboty. Miał nadzieję, że Czkawka pozwoli mu polecieć na Kwietną Wyspę, by dalej badać podgatunki kwietnika poletniego. Tą roślinę badał już bardzo długo, bo okazało się, że ma szereg różnych właściwości. Nawet Czkawka się zainteresował niezwykłym gatunkiem i Śledzik ma obowiązek powiadamiać go o dalszych etapach badań. Jeździec cieszył się, bo Czkawka był jedynym Wikingiem z wyjątkiem chyba samej Gothi, który interesował się nauką na temat roślin, dlatego tylko z wodzem mógł prowadzić takie rozmowy.
Dzień upłynął szybko, Wikingowie od razu zabrali się do pracy. Czkawka patrolował teren i jednocześnie pilnował porządku między spornymi Wikingami, Astrid pomagała kobietom zaplatać kosze i roznosiła wiadomości, rzecz jasna od Czkawki, Pyskacz pomagał rybakom przy sieciach a Valka i Chmuroskok polowali wśród fal. Śledzik marzył, żeby to zobaczyć, jako że Chmuroskok nie był smokiem klasy wodnej. Reszta Jeźdźców chodziła po lasach i rąbała drzewo na opał. Rolę głównego drwala przejął Sączysmark, o dziwo Heathera zgodziła się mu pomóc, a bliźniacy dostarczali drewno do Berk razem z Tanyą. Śledzik myślał, że Szpadka pewnie szalała ze wściekłości i przez towarzyszkę Sączysmarka i przez obecność Heathery, ale przez cały dzień nie odezwała się ani słowem, co było naprawdę dziwne, jak na Szpadki.
Kiedy w wiosce zapadał już zmierzch, a Śledzik mierzył postępy by zdać relację Czkawce ze zdziwieniem zauważył, że przez jeden dzień zrobili wystarczająco, by przez pół zimy nakarmić swoich. Mieli jeszcze wiele pracy, ale trzeba było przyznać, że w takim tempie wyrobią się do następnej pełni za piętnaście dni.
Śledzik miał sprawdzić stan wioseł, gdy usłyszał dźwięki rozmowy. Głośnej rozmowy. Wyjrzał zza domu Flegmy i zauważył schowanych koło stodoły Astrid i Theoda. Śledzik musiał przyznać, że przez cały dzień nie widział wodza, choć jego ludzie naprawdę dali z siebie wszystko.
- ...wybacz, ale nie mamy czasu na twoje dziecinne zachowanie. - warknęła Astrid. Śledzik zdziwił się, widząc jej mało przyjemny ton. - Twoi ludzie naprawdę robią, co mogą a ich wódz nawet nie raczy opuścić domu.
Theod wyglądał strasznie. Śledzik wystraszył się, że wódz zaraz skoczy ku Astrid jak wilki z północnych lądów, bo taki właśnie miał wyraz twarzy.
- Czemu Czkawka chce żebym odpłynął? - zapytał chrapliwie, ignorując słowa dziewczyny. Śledzik zauważył, że Astrid wbija paznokcie w skórę, co robiła zawsze, gdy była mocno zdenerwowana, najczęściej przy Czkawce.
- Wcale nie chce, żebyś odpływał, ale nie zamierza robić za ciebie wszystkiego, to nasi ludzie są najważniejsi.
Theod jakby nie słuchał, złapał Astrid za ramiona i zapytał groźnym tonem, wpatrując się w nią intensywnie.
- A ty chcesz, żebym odpłynął? Astrid, powiedz. - dziewczyna stanęła w szoku, po sekundzie zaczęła się szarpać, ale Theod trzymał ją mocno. Śledzik miał złe przeczucia, ale nie mógł się ruszyć, jakby jego nogi nagle przymarzły do ziemi.
- Theod, puść! - krzyknęła Astrid, ale w okolicy nie było nikogo. Wszyscy zbierali się w Wielkiej Sali.
- Powiedz, że wcale mnie nie kochasz. - głos Theoda był przerażający, to nie takiego wodza znali Wikingowie. - Widzę, że ci na mnie zależy, Astrid. - dziewczyna szarpała się jak mogła, ale nic to nie dawało.
Śledzik pomyślał, że musi zawołać Czkawkę, kiedy usłyszał trzask i zobaczył Theoda trzymającego się za nos. Jak to dobrze, że to była... No, Astrid, a nie na przykład Szpadka, która nie dałaby mu rady.
- Proszę, oto odpowiedź. - zawarczała dziko. Śledzik nie chciałby być w tym momencie na miejscu Theoda. - A teraz módl się, żeby mój narzeczony się o tym nie dowiedział, bo więcej nie postawisz nogi na Berk.
Astrid już się obracała i miała odchodzić, kiedy rozwścieczony Theod chwycił ją za nadgarstek, ten, który wykręcał jej Malgor, tak, że nie mogła się ruszyć, po czym przycisnął ją do ściany i zaczął całować z taką siłą, że Śledzik zaczął się naprawdę bać o dziewczynę. Ruszył pędem w stronę klifu. Modlił się do Thora, żeby na tle zachodzącego popielem i beżem nieba zauważył sylwetkę Nocnej Furii.
Nagle pojął, że Czkawka nie zdąży na czas i w jego dłoniach pojawiła się siła, a jego nerwy uspokoiły się. To od niego zależało, czy Astrid przeżyje szarpaninę. To on musiał jej pomóc, nie Czkawka. Nie tym razem.
Uhuhu :D sie dzieje super <3 czekam na następny :)
OdpowiedzUsuńcudownie :D
OdpowiedzUsuńAle wy miłe :p Astrid jest bita! Hurra! XD hahahahahahah <3
OdpowiedzUsuńFight, fight ! Krzesłem go, krzesłem :D weź niech ona go pobije to mu będzie wstyd i sam ucieknie i nie wróci xd
OdpowiedzUsuńkiedyy next ??? nie moge sie doczekać xD
OdpowiedzUsuń