czwartek, 11 września 2014

Pod skrzydłem

- Czkawka, możemy chwilę odpocząć? - zapytała cicho Astrid. Wiking podróżował na siodle Szczerbatka tak często, że zapomniał, że inni mogą nie czuć takiego komfortu.
- Och, jasne, Astrid. - mruknął, rozglądając się za miejscem na przystanek. Lecieli cały dzień, przez co Czkawka czuł już trochę zmęczenie, nie mówiąc już całkiem o Szczerbatku. Jak Czkawka mógł go zignorować?
Niedługo potem Astrid wypatrzyła małą wyspę w kształcie kciuka, na której mogli bezpiecznie odpocząć.
Czkawka siedział na trawie, podczas gdy Astrid poszła nazbierać suchych gałęzi na ognisko. Czkawka natomiast złowił kilka małych ryb, ale jakoś nie miał apetytu, więc od razu swoją porcję oddał Szczerbatkowi. Nie wiedząc, co ze sobą zrobić po prostu usiadł na plaży i wpatrywał się w zachodzące słońce.
Niebo podzieliło się na dwie połowy, o dwóch całkiem różnych odcieniach – fioletowym i czerwonym. Dokładnie jak jego serce. Podzielone na wyrzuty sumienia i szczerą miłość. Zapatrzył się na puszyste obłoki przemykające szybko jak skrzydła Nocnej Furii, kiedy Szczerbek trącił go pyskiem.
- Co? - zapytał Czkawka, całkiem wybijając się z kłębowiska myśli. Przyjaciel popatrzył na niego z troską bijącą wprost z kocich oczu. Czkawka uśmiechnął się i poklepał przyjaciela po głowie. - Nic mi nie jest. - powiedział, wzruszając ramionami, próbując go przekonać. Czasem Czkawka żałował, że smoki są równie mądre, jak ludzie. Szczerbatek popatrzył na niego z powątpieniem całkiem jak Valka, po czym wyprostował prawe skrzydło, przykrywając mu plecy, tak, jak zrobiłby to człowiek ramieniem. Czkawka był pod wrażeniem inteligencji smoka, jak zawsze zresztą. Każdego dnia dowiadywał się o nich czegoś nowego.
- Przepraszam, Mordko – powiedział, wtulając się w niego. - Ostatnio bardzo często cię od siebie odpychałem, prawda?
Szczerbek wywrócił oczami, uderzając go lekko skrzydłem.
- Strasznie mi ciężko, dobrze o tym wiesz. - Czkawka podniósł biały kamień i wrzucił go daleko, w nurt wody. Nim dotknął morskiej wody, Szczerbek cisnął w niego plazmą, rozwalając go na jeszcze mniejsze kawałki. Popatrzył z duma na swojego jeźdźca, oczekując pochwały.
Czkawka roześmiał się na widok miny przyjaciela. Nagle coś sobie uświadomił, widząc, jak Szczerbatek trze jedna łapą o drugą. Widział, że niektórzy ludzie robią tak, gdy się stresują... ale smoki? Otworzył szeroko usta ze zdziwienia. Co było najdziwniejsze w całej tej scenie, Szczerbatek nie dawał po sobie poznać, że jest zdenerwowany.
- Szczerbek, ty też się martwisz, prawda? Martwisz się, czy znajdziemy drugą Furię. - smok zabrał od niego skrzydło i ułożył się na piasku, ignorując pytanie. - Nie martw się – powiedział Czkawka, dając mu jeszcze jednego tęczowego pstrąga, na co przyjaciel wystawił z apetytem zęby. Podrzucił rybę, po czym przełknął, chowając ją całą w żołądku. Szczerbatek położył się i wpatrywał w niego smocze oczy. Wkrótce Czkawka pojął, o co mu chodzi.
- Boisz się, że zastąpię cię inną Furią? - zapytał delikatnie Czkawka, a smok nadal wpatrywał się czujnie w jeźdźca, jakby zaraz miał wyciągnąć topór i wbić mu w ogon. - Czyli to prawda?! - Czkawka nie wierzył własnym oczom. Chociaż Szczerbatek przecież nie umiał mówić, bardzo dobrze się ze sobą dogadywali i stosowali różne sztuczki, aby wyrazić swoją aprobatę, a już w szczególności Szczerbek.
Czkawka próbował do niego podejść, ale smok rozwinął ogon i odtrącił go delikatnie, ale stanowczo od siebie.
Wiking nie wiedział, co ma robić. Mimo tego, że Szczerbatek mógłby znowu go odtrącić, podszedł do niego hardo, biorąc w dłonie jego wielką głowę tak, żeby dobrze widzieli siebie nawzajem.
- Słuchaj, nieważne, czy znajdę Nocną Furię, czy nie. Czy będzie szybciej od ciebie latać, czy lepiej strzelać plazmą. Ty jesteś moim przyjacielem i zawsze nim pozostaniesz. - wyszeptał, po czym dotknął czołem głowy smoka jakby zawierali między sobą umowę.
Uszy smoka nagle stanęły, jakby coś usłyszał. Niedaleko nich stała Astrid, nie słyszeli jak się skradała.
- Czkawka, może zostawić was na chwilę samych? - zapytała Astrid, uśmiechając się na widok ich zażenowanych min. Czkawka był pewien, że pomimo zasadniczej różnicy – smok i człowiek – tą minę robili idealnie tak samo.
- Bardzo zabawne, Astrid – mruknął Czkawka, ale Astrid rzuciła mu się na szyję, przyciągając też do nich Szczerbka.
- Nieważne, dziękuję, że mnie zabraliście. - szepnęła, a Szczerbatek zamruczał cicho.
Cały wieczór spędzili na jedzeniu niewielkiej ilości ryb, wspólnym śpiewaniu i opowiadaniu historii. Dokładnie jak za starych dobrych czasów, kiedy byli dziećmi. Ognisko paliło się do późna, rzucając słabe światło na ich twarze. Robiło się zimno, a oni siedzieli skuleni pod smoczym skrzydłem Szczerbatka. Astrid głaskała go cały czas, przez co smok niemal zasnął.
- Bo się wystraszę, że go uśpisz na zawsze – zaśmiał się Czkawka.
- Ciebie też mam głaskać? - zapytała Astrid, przekonywująco naśladując swoją mamę, którą Czkawka miał okazję poznać. Rachela Hofferson była niezwykłą kobietą. Wiele osób w wiosce mówiło, że postradała zmysły i skoczyła z klifu. Astrid uparcie zaprzeczała plotkom, mówiąc, że jej mama zginęła poszukując smoków, bo tak jak i ona była wojowniczką. W gruncie rzeczy Czkawka przeczuwał, że Astrid wie o samobójstwie mamy.
Podziwiał ją jednak, że zawsze miło wspominała mamę, nie płakała ani nie rozpaczała, tak jakby wspomnienia z mamą nie przypominały jej o stracie, ale wypełniały jej pozbawione matki życie. Czkawka wiedział, co czuje Astrid, sam nie miał mamy przez prawie dwadzieścia lat.
Noc już w pełni pokazała swoje oblicze, kiedy w końcu zasnęli. Pomimo zmęczenia rozmawiali bardzo długo, pewnie dlatego, że brakowało im czasu ze sobą.
Czkawka obudził się o świcie. Widział ciemne niebo, bo skrzydło Szczerbatka zakrywało cały widok, jedyne światło, jakie zdołał zauważyć to to przedzierające się przez błonę skrzydła. Wódz postanowił nie budzić przyjaciół, tym bardziej, że uwielbiam patrzeć, jak śpi Astrid. Była wtedy taka łagodna i spokojna – zupełne przeciwieństwo prawdziwej Astrid. Czkawka siedział długi czas i rozczesywał dłonią jej włosy, które wymykały się z warkocza, zastanawiając się jednocześnie, jak powiedzieć jej o Heatherze. Trzymał ją w ramionach cała noc – tak jak kiedyś, gdy zostali uwięzieni w lodowcu i zamarzliby, gdyby nie ogrzali się nawzajem. Czkawka dokładnie pamiętał tę chwilę. Gdyby miał znowu zostać zasypany przez lawinę śnieżną, to chciał, żeby obok niego była Astrid, tak jak wtedy.
Dziewczyna była niezwykle czujna, nawet kiedy spała. Obudziła się od razu, gdy jej narzeczony pogłaskał ją po policzku.
- Czasem mam wrażenie, że wychowali cię Łupieżcy - powiedział szczerze Wiking. Astrid pokazała mu język, ale i tak pocałowała go na dobry początek dnia.
- Co chcesz na śniadanie? - zapytała, wstając, a skrzydło Szczerbatka automatycznie się odsunęło. Najwyraźniej obudził się dużo wcześniej niż oni, ale czekał aż się zbudzą, żeby nie zabierać im ciepła swojego ciała.
- Czy ja wiem... - zamyślił się Czkawka. - Może baraninę przyprawianą oleandrem, albo łososia w piwie...
- W takim razie idź poszukaj tego w lesie – powiedziała Astrid, odchodząc.
- Gdzie idziesz? - zapytał wódz, ale to pytanie pozostało bez odpowiedzi.
Czkawka westchął, głaszcząc Szczerbka.
- To co Stary, szukamy śniadanka? - mruknął.
Nie minęła minuta, kiedy usłyszeli huk. Czkawka poczuł przerażenie. Głuchy dźwięk słyszeli dokładnie z kierunku, w którym pobiegła Astrid...

Sorki, że taki krótki, ale próbuję się trochę wbić w to, co pisałam jakis miesiąc temu, to przykre ale odzwyczaiłam sie takiego pisania :/ mam nadzieję, że was trochę zainteresuję ;p obiecuję, następny będzie dużo dłuższy ^^

9 komentarzy:

  1. Świetne. Kiedy next?
    A co ile będą rozdziały?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiecie co, mam jakieś fatum nad sb ;-; miałam zepsuty komputer a teraz monitor... porażka jakaś -.-" mama nadzieję że wkrótce do was wrócę ale jak na razie musicie być cierpliwi :((

      Usuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. Astrid i Czkawka sami <3 No może z jednym szczegółem xD
    Ogólnie kocham twoje opko < 3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam wyrzuty sumienia porzucając tak Szczerbka :( ale postaram sie to trochę nadrobić ;) tak jak i moją nieobecność, wracam kochani! ;D

      Usuń
    2. To... Kiedy next?? :-D. Nie mogę się doczekać. <3. ^^

      Usuń
  4. Mam pytanie, można z tobą się jakoś skontaktować? Chciałabym wiedzieć jak zrobić takiego bloga, ponieważ mam różne problemy dotyczące jego. Oczywiście możemy też porozmawiać o JWS dla mnie problemu nie ma :)

    OdpowiedzUsuń