wtorek, 15 grudnia 2015

Zaręczyny

   Wikingowie świętowali Wyścigi Smoków całą noc. Warringowie byli pod ogromnym wrażeniem samych Wyścigów, umiejętności jeźdźców a także finałowych rozgrywek. Nikt z nich, płynąc po morzu nie spodziewał się takiego wydarzenia na Berk, o którym słyszeli różne plotki, które naraz okazały się prawdziwe. Czkawka miał wrażenie, że Warringowie traktują go z większym szacunkiem niż gdy ich przywitał na Berk, jakby jego dokonania podczas Wyścigów okazały się dużo więcej o nim mówić, niż same pogłoski.
   Orgah śmiała się, tańczyła, piła i bawiła z resztą swoich ludzi, jak także i z nowo poznanymi Wandalami. Szczególnie dużo czasu spędziła z Sączysmarkiem, rozmawiając z nim na różne tematy. Czkawka zauważył zazdrość przemykającą przez twarz Szpadki, ale wolał udawać, że nic nie widzi, niż wplątywać się w tę sytuację. Już przy Astrid nauczył się, że lepiej czasem pozostać głuchym i ślepym niż walczyć z wiatrakami.
   Tuż przed północą Astrid zaprowadziła Mel do domu, wbrew namowom i prośbom Orgah, która bardzo polubiła towarzystwo dziewczynki. To, że jutro nie odbywały się normalnym torem zajęcia w Smoczej Akademii nie oznaczało, że Mel miała siedzieć z Warringami aż do rana. Poza tym Czkawka i Astrid woleli ochronić dziewczynkę przed widokiem upojonych miodem Wikingów.
   Tak więc ku niezadowoleniu zarówno Mel jak i jej dużo starszej od niej przyjaciółki, Astrid, dziewczynka i Szczerbatek poszli wolnym krokiem do domu wodza. Nocna Furia i tak nie przepadała za hucznymi zabawami ludzi, co mu chyba pozostało. Poza tym, kiedy Astrid wróci do Wielkiej Sali, Mel nie mogła pozostać sama. Czkawka zdawał sobie sprawę, że małe dziecko będące spadkobiercą domu Haddocków zostawione same sobie w domu byłoby niezłą pokusą dla zdrajców sojuszu, a pewnie i tych nie brakowało między ludźmi Orgah. Gdy z Mel był Szczerbatek, Czkawce nawet nie przeszłoby przez myśl, że ktokolwiek mógłby skrzywdzić jego przyszywaną córkę.
   Waldorf opowiadał właśnie dowcip o Łupieżcach, gdy Czkawka podszedł do ich wspólnego stołu i bez wahania wziął do ręki swój rzeźbiony kubek i przechylił go, czując słodki smak miodu w ustach. Orgah omawiała w kącie stołu strategie walk z Sączysmarkiem, kłócąc się, że topór jest lepszy od półtoraręcznego miecza. W końcu, żeby rozstrzygnąć spór, zawołali Czkawkę, który miał ocenić, kto ma rację.
   Wódz podszedł do nich z uśmiechem i usiadł koło Orgah na heblowanej ławie.
- Czkawka, powiedz temu żółtodziobowi, że nie ma pojęcia o potyczce - powiedziała Orgah, wywracając oczami. Ona i Sączysmark byli tacy sami, kłótliwi i nie odpuszczający sobie jak dzieci.
- Gdybym nie wiedział nic o walce, Berk byłoby o wiele słabsze, niż przypuszczasz - odpowiedział jej Sączysmark, przekrzykując zgiełk zabaw i tańczących Wikingów. Jego policzki nabrały czerwonego koloru jak wino Flisaków, przywiezione jeszcze przez jeźdźców z ich ostatniej wyprawy.
- Czkawka - mruknęła Orgah, domagając się sprawiedliwości.
   Wódz westchnął i oparł się o stół, rozmyślając nad ich problemem.
- To nie od broni zależy zwycięstwo, ale od umiejętności wojownika - powiedział, przypominając sobie legendy Pyskacza. - Pamiętam, jak mój przyjaciel opowiedział mi kiedy historię o Olafie Krzepkim, który jednym cięciem nienaostrzonego Hrengara pokonał pół armii Północnych Zbirów.
   Tak naprawdę Czkawka nie wierzył do końca w tę opowieść, wierzył natomiast w umiejętności bohatera oraz w to, że zwykłym, nienaostrzonym mieczem mógł siać postrach. Widział swojego ojca podczas walki z Drago. Pomimo że miał niewielkie szanse, walczył zaciekle jak rozjuszony wilk ze swoim srebrnym ostrzem. Pewnie gdyby nie władza Drago nad smokami, Stoick Ważki zwyciężyłby w walce ze swoim wrogiem. Na samą myśl, Czkawkę dopadło dziwne znużenie i smutek. Jego ojca nie było ani przy jego weselu, ani przy chwili, gdy wybrano go na wodza, ani wtedy, gdy pokonał Drago, ani nawet nie zdołał poznać Mel. Jeśli kiedykolwiek będą mieć dzieci z Astrid, to Czkawka musiał pogodzić się z tym smutnym faktem, że będą mogły one poznać dziadka jedynie z legend i pieśni, które sławiły jego dobre imię i honor. Ciekawe tylko, czy te pieśni chwaliły też to, jak oddał życie za swojego jedynego syna...
- Przepraszam was na chwilę - mruknął Czkawka, po czym odszedł, zostawiając nieco zdziwionych Wikingów samych sobie. Zanim zdołał zniknąć w tłumie roztańczonych wojowników, usłyszał, że
Sączysmark i Orgah znów zaczynają sobie docinać i wykłócać się na inny temat. Miał nadzieję tylko, że te igraszki nie skończą się wojną między Warringami i Wandalami.
   Czkawka przeszedł wolnym krokiem między biesiadnikami, myśląc cały czas o swoim ojcu. Powinien się cieszyć, bo wszystko poszło wspaniale - Warringom spodobały się Wyścigi, jest na jak najlepszej drodze do ich sojuszu, a Orgah jest wręcz urzeczona atmosferą Berk i ich tradycjami. Dlaczego więc odczuwa smutek? Odpowiedź przyszła tak nagle, jak nagle pojawiło się pytanie - bo to nie jest to samo Berk, które było przed kilkoma laty, gdy nad wyspą czuwał ich wielki wódz - Stoick Ważki i gdy po wiosce rozbrzmiewał śmiech Pyskacza Gbura. To ich brakowało w tym śnie o nieskończonej radości Berk i jego potędze. Czkawka czuł się, jakby na siłę próbował przywrócić z martwych coś, co przestało istnieć wraz z pojawieniem się wrogów. A być może, gdy pojawią się następni i Czkawka Haddock - pierwszy jeździec na Berk złączy się z ojcem na Polach Odyna, Wandale zapomną o smokach i przyjaźni, a zaczną budować swoją nową, bardziej wrogą i nieprzychylną przyszłość.
   Wódz wyszedł na zimno na zewnątrz Wielkiej Sali, po czym zauważył gładko wyrzeźbioną poręcz po obu stronach wejścia, skąd wchodzący do środka Wikingowie nie mogliby go zobaczyć. Usiadł tam i zatopił się we wspomnieniach najlepszych czasów, jakie widziało Berk - czasów pokoju, gdy wódz nie musiał zabiegać o prawdziwe sojusze i lojalność, gdy Berk nie miało wrogów, poza gniewną naturą i dzikimi smokami, które po pewnym czasie również stały się przyjaciółmi.
- Zrozumiesz to, gdy sam będziesz wodzem - powiedział mu raz ojciec, gdy Czkawka zapytał go, jak rozwiązać problemy z walczącymi między sobą klanami. - Musimy dbać o swoich, Czkawka, to przede wszystkim - Stoick przygładził dumnie swoją rdzaworudą brodę, myśląc nad odpowiedzią.
- A jeśli to nam zagrożą inne klany? - zapytał go nieusatysfakcjonowany Czkawka. Miał siedemnaście lat i pomimo obecności smoków na Berk, wciąż zastanawiał się, co jeśli jego ukochana wyspa zostanie zaatakowana przez obcych. Łupieżcy nie stanowili już zagrożenia, ale co z Berserkami? Przecież nie odpuszczą, zwłaszcza, gdy Czkawka odebrał im Wandersmoka i zamroził go w lodowej wyspie, by zamknąć go w czasie na wiele pokoleń.
- Wtedy, Czkawka, będziemy musieli zastanowić się, kim są nasi przyjaciele i czy oddadzą za nas życie. - Stoick mówił z taką lekkością, jakby mówił o pogodzie. - A przyjaciół należy wybierać rozsądniej niż wrogów. Wroga łatwiej znaleźć, a gdy wiesz, że jest twoim wrogiem, wówczas wiesz już o nim wszystko. Z przyjacielem jest gorzej. Twój przyjaciel może udawać wobec ciebie lojalność, a być twoim wrogiem i wówczas możesz tego nie odkryć.
   Czkawka zmarszczył wtedy brwi, próbując pojąć słowa ojca.
- Nic nie rozumiem - wyznał, nie lubiąc tego uczucia. Od dziecka był ciekawy świata, nie znosił zawiłych odpowiedzi, ale jednocześnie lubił odgadywać zagadki, którymi raczył go Pyskacz, by nauczyć chłopaka wiedzy o świecie.
   Stoick zaśmiał się cicho, rozbawiony miną syna. Choć jego ojciec zazwyczaj wyglądał bardzo groźnie, to, gdy ostrzył swój topór, wyglądał przy tej czynności łagodnie, jakby głaskał swojego przyjaciela, a nie przeobrażał niosącej śmierć broni.
- Mówię ci, Czkawka, wszystko zrozumiesz z czasem. Na razie idź, pomóż Pyskaczowi. Zdaje się, że ten stary powsinoga znów rozpowiada, jak to pokonałem całą armię Łupieżców. Ech, ten to nigdy nie lubił powściągać języka. Jeśli Włóczykij to usłyszy, Berk przez następne pół miesiąca będzie śpiewało jakąś nudną balladę o tym, jak wspaniałego mają wodza. Na Odyna, takiego przyjaciela to tylko kopnąć w... Idź ty już lepiej do tego Pyskacza, Czkawka - skończył z uśmiechem, gdy Czkawka przeszedł przez próg, śmiejąc się głośno. Rzadko jego ojciec żartował, ale kiedy to robił, sam Pyskacz nie potrafił go przegadać.
   Czkawka nagle poczuł, jak ktoś muska jego ramię i cofnął się odruchowo, oczekując ataku. Nie lubił, gdy ktoś wyrywa go z myśli, a już zwłaszcza, gdy robi to świadomie.
   Przed sobą zauważył Astrid, która patrzyła na niego z cieniem troski na jej pięknej twarzy. Miała na sobie szkarłatną tunikę i srebrno-złoty pas, oplatający jej wąską talię. Beżowa spódnica sięgała jej kolan, powiewając na lekkim wietrze. Ramiona dziewczyny okrywało ciemnoszare futro dzikiego wilka, którego upolowała pewnego dnia podczas łowów.
- Czkawka, wszystko gra? - wyszeptała, widząc jego minę. Jej jasne oczy błysnęły w blasku księżyca, gdy patrzyły na niego ze współczuciem.
- Nie, nic mi nie jest - skłamał, mając nadzieję, że Astrid to łyknie. Nie miał ochoty jej zamartwiać, nie w taki radosny dzień, gdy jego żona wygrała Wyścigi.
   Astrid jednak nie dała się omamić i dotknęła jego lekko zarośniętego podbródka, przyciągając jego twarz do swojej.
- Co się dzieje? - zapytała wprost, nie spuszczając go z oczu. Czkawka westchnął i spojrzał w bok, odrywając się od jej delikatnych i silnych jednocześnie dłoni. Nie mówił pewien czas, wiedząc, że jego wybranka ma na tyle cierpliwości, żeby odczekać, nim zbierze myśli. W końcu odetchnął cicho i gdy Wiking idący do Wielkiej Sali zniknął za masywnymi wrotami, wyszeptał:
- Pomyślałem o ojcu. Szkoda, że go tu nie ma. - powiedział wolno, zastanawiając się, czy Stoick byłby za rozejmem z Warringami, czy wybrał by nieco bardziej podobny Wandalom klan.
   Astrid zamrugała długimi rzęsami, patrząc na ziemię, zastanawiając się. Choć nie miała obojga rodziców, to również brakowało jej wodza, który odegrał ważną rolę w jej wychowaniu, gdy jej ojciec zginął na wojnie, a matka... Jej wuj wziął Astrid do siebie, tak jak wódz i jego żona wzięli do siebie Mel, ale nad wychowaniem Astrid nieustannie czuwał właśnie Stoick. A gdy jeszcze zauważył uczucie, jakie było między dziewczyną, a jego synem, naprawdę zaczął traktować ją jak córkę.
- Wiesz doskonale, że byłby z ciebie dumny - powiedziała, patrząc uważnie mężowi w zielone oczy. Czkawka westchnął cicho.
- Wiedza ta jakoś mnie nie uspokaja - powiedział jakby do siebie, a Astrid objęła go z czułością, wsłuchując się w bicie jego serca. - Moja mama jest przy mnie - mówił dalej, ściszając cały czas głos, choć i tak był zagłuszany przez pieśni Wandali i donośne głosy Warringów. - Widzi to, co robię, jest w stanie mi pomóc. Mel zawsze może na nią liczyć... - w tym momencie głos mu się załamał, nie wiedział, jak powiedzieć to Astrid. Całe szczęście, jeźdźczyni zrozumiała o w mig, jakby czytała mu w myślach. Poza tym rzadko kiedy widziała swojego męża tak przybitego, co musiało podwoić jeszcze jej czujność.
- O to chodzi? - zapytała. - Żałujesz, że nie ma go przy tobie, że nie może tego widzieć? Mel... Mel dobrze wie, kim był Stoick Ważki.
   Czkawka wziął ją za ręce i przycisnął je do swojego serca, wpatrując się w ziemię ze smutkiem. Żal wciąż ściskał jego serce.
- Skąd ma się tego dowiedzieć? - zapytał ja z niemal złością w głosie. - Gdybym go dobrze nie znał, sam pomyślałbym, że był tylko odważnym Wikingiem, którego wychwalają w pieśniach.
- To pokaż to Mel - powiedziała Astrid, patrząc na niego z siłą w spojrzeniu. - Pokaż jej, kim był dla ciebie Stoick, kim był dla nas wszystkich. Niech wie, dlaczego zginął, co zrobił i kim był dla Pyskacza, dla twojej mamy i dla ciebie.
   Czkawka nie odezwał się, zastanawiając się nad słowami Astrid. Nie wiedział do końca, jak to zrobić. Opowiedzieć jej wszystkie przygody, w których uczestniczył obok ojca, czy powiedzieć też o tym, jak mało znaczył w jego oczach, gdy był w jej wieku, czy powiedzieć, jak Szczerbatek umocnił ich więzi? Tak dużo się zdarzyło, coraz mniej zostaje w jego pamięci. Może powinien opowiedzieć o tym Mel, zanim jego pamięć zostanie rozdmuchana, niczym pył na wietrze? Może powinien zrobić coś jeszcze?
   Zaraz do jego myśli wtargnął pomysł. Powoli, stopniowo go analizował, mając przed oczami bibliotekę Berk, ukrytą za Wielką Salą, za skalną ścianą, chroniącą wejścia. Z roku na rok pojawiało się tam coraz więcej dzieł, niejedno z nich napisał Śledzik. Czkawka czasem mu pomagał, dodawał fakty do jego obserwacji. Chyba teraz to on będzie potrzebował pomocy Śledzika.
- Dziękuję, Astrid - wyszeptał, biorąc ją w ramiona.
- A teraz może wrócimy do naszych gości, zanim zauważą nieobecność swojego bohatera, hę? - spytała Astrid, obejmując go w talii. Czkawka roześmiał się.
- No tak, pewnie już stęsknili się za swoją Khaaną - powiedział, a jego żona zmarszczyła brwi, spoglądając na niego spod byka.
- Miałam na myśli ciebie, Czkawka - mruknęła, a jeździec pocałował ją w czoło.
- Tak, wiem. - odpowiedział krótko. Zaraz zostali rozdzieleni przez Tanyę, która niemal dosłownie doskoczyła do Astrid i wzięła ją w ramiona, odciągając od wodza.
   Czkawka zmarszczył tylko brwi i poszedł dalej, wiedząc, że Astrid wkrótce go dogoni. Minął zgrabnie tańczących Wikingów i skierował się do stołu dzielonego z Orgah i Warringami. Miał nadzieję, że Orgah i Sączysmark w końcu zgodzili się choć w jednej kwestii, zanim dojdzie miedzy nimi do walki, a dobrze wiedział, że taka możliwość istnieje.
   Zanim zdołał dotrzeć do głównego gościa i swoich przyjaciół, Astrid zatrzymała go, stając mu na drodze. Jej oczy błyszczały ze szczęścia, jakby usłyszała sensacyjną nowinę. Najwyraźniej jeździec z łatwością potrafił odgadnąć jej myśli, tak jak ona jego, bo gdy jeźdźczyni zaczęła mówić, okazało się, że miał rację.
- Czkawka, Mieczyk i Tanya się zaręczyli! - powiedziała, nie kryjąc zadowolenia, a Czkawka uśmiechnął się, wyobrażając sobie bliźniaka w roli męża.
- To dlatego Tanya wyglądała na taką szczęśliwą - powiedział cicho, ciesząc się w duchu ze szczęścia przyjaciela. Od razu współczuł też Szpadce wyobrażając sobie, jak załamana będzie, gdy dowie się że musi zaprzestać dzielenia życia z bratem na rzecz jego partnerki. Chociaż z drugiej strony, być może zdeterminuje ją to do znalezienia własnego miejsca, tak jak wspomniała to Astrid, gdy mówiła o pomyśle, żeby Szpadka zastąpiła Johanna jako kupiec Berk. Sączysmark mu za to łeb urwie... - A co ze Szpadką? - zapytał zamiast tego.
- Dowiedziała się jako pierwsza - odpowiedziała Astrid smutniejąc. - Chyba nie najlepiej to przyjęła, Mieczyk poszedł jej szukać...
   Czkawka poczuł troskę, myśląc o przyjaciółce. To nie było fair, że musiała się z tym pogodzić. To tak jakby Szczerbatek opuścił Czkawkę, pozostawiając go samego sobie. Wódz wyobraził sobie pustkę, jaką musi czuć teraz bliźniaczka.
- Może powinienem... - zaczął, ale Astrid mu przerwała.
- Nie - powiedziała stanowczo. - Oni sami muszą to między sobą załatwić.
- A co, jeśli znowu się pokłócą? - zapytał ją Czkawka, wiedząc, że powinien brać pod uwagę taka możliwość. - Wiesz, jacy są...
   Astrid westchnęła, szukając w umyśle rozwiązania. Szpadka potrzebowała w tej chwili wsparcia, a Mieczyk może ją tylko zirytować swoim zachowaniem.
- Może Sączysmark mógłby... - zaczęła nieśmiało, ale Czkawka pokręcił od razu głową, patrząc na stół, przy którym Orgah i jeździec śmiali się do łez, popijając miód.
- W takim stanie?
- Nie wiem, Czkawka - poddała się jego żona, wyglądając na ujętą całym zdarzeniem. Nic dziwnego, oboje przyjaźnili się z bliźniakami i chcieli dla nich jak najlepiej. Choć powinni cieszyć się ze szczęścia Mieczyka i Tanyi, to jednocześnie muszą brać pod uwagę nieszczęście bliźniaczki, która pewnie siedzi teraz sama i za nic w świecie nie chce rozmawiać z bratem, który ją opuszcza.
- Ale ja wiem - powiedział wódz, kładąc dłoń na jej ramieniu. - Znajdź Tanyę i zaproś ą do stołu przy Orgah i Sączysmarkiem. Ja zajmę się bliźniakami. - obiecał.
   Astrid kiwnęła głową, po czym od razu zniknęła w tłumie tańczących, poszukując wzrokiem czarnowłosej dziewczyny. Nie mogła być daleko, skoro jeźdźczyni jeszcze przed chwilą z nią rozmawiała. Czkawka tymczasem zajął się trudniejszym zadaniem. Nie raz uczestniczył w kłótniach bliźniaków i wiedział już, że lepiej byłoby ich zostawić samych sobie. Tyle, że jeśli by tak uczynił, Thorstonowie straciliby dwóch spadkobierców rodu...



   Czkawka znalazł Mieczyka, zanim jeszcze zdołał wyjść z Wielkiej Sali. Bliźniak szedł z pochmurną miną w kierunku bawiących się Wikingów, nie za bardzo zwracając uwagę ani na wysokie schody, ani na obluodzone stopnie, przez co co chwile się potykał.
- Gdzie Szpadka? - zapytał go wódz, a Thorston spojrzał na niego obojętnym spojrzeniem, po czym wzruszył ramionami.
- Nie wiem, wszystko mi jedno - burknął, po czym odszedł od niego, i ruszył w górę po schodach. Jego jasne włosy stale rozwiewał północny, zimny wiatr. Czkawka zmarszczył brwi, po czym ruszył energicznym krokiem w stronę wioski, modląc się do Odyna, aby przyjaciółce nic nie było.
   Po minie Mieczyka widać było, że nie spotkał się ze Szpadką. Na pewno musiał się o nią martwić i pewnie też był na nią zły za jej reakcję. Cóż, Szpadka nie należała do najspokojniejszych osób, a już na pewno nie, jeśli chodziło o jej brata. To dziwne, zwłaszcza, że przed całe dzieciństwo zdawali się nienawidzić.
- Szpadka! - krzyknął Czkawka, czując jak ostry, zimowy mróz zaczyna dotykać swoim lodowym dotykiem jego biedne gardło. Śnieżyca stale się wzmagała, a Wikingowie nawet nie ważyli się wychodzić na zewnątrz ze swoich chat, chyba że kierowali się do Wielkiej Sali, opiewając udane Wyścigi Smoków. - Szpadka! - zawołał jeszcze raz jeździec, tym razem głośniej. Choć zanim wyszedł z Sali, zdążył zabrać swoje ciepłe futro, to i tak czuł, jak kostnieją mu nogi.
   Zaczął szukać stopniowo każdego kąta na Berk, począwszy od domu bliźniaków, choć byłoby to zbyt proste, skoro Mieczyk nie znalazł siostry, a skończywszy na wysokich klifach. Z kwadransu na kwadrans martwił się o przyjaciółkę coraz bardziej, ale starał się nie opuszczać do siebie złych myśli. Ze Szpadką wszystko gra, ukryła się tylko... Swoją drogą, nie wiedział całkiem, co miałby jej powiedzieć. Był nieco zły na Sączysmarka, że w tym momencie musi go zastępować, gdy ten bawi się razem z Orgah. Rzeczywiście, Szpadka mogła poczuć się odepchnięta, jeszcze po radosnej nowinie jej brata... Aż strach pomyśleć, co mogło wpaść bliźniaczce do jej impulsywnej głowy.
   W końcu, gdy już niemal się poddał w swoich poszukiwaniach, a jedynym jego towarzyszem wciąż był ten sam, pełny księżyc, postanowił sprawdzić jeszcze port, pchany w tamtym kierunku zimnym wiatrem, który muskał jego szczupłe ciało.
   Bogowie nie opiszą ulgi, jaką poczuł, widząc chudą sylwetkę przyjaciółki, stojąca na końcu pomostu i wpatrzoną w dal, w gniewne i zimne fale morza. Czkawka podbiegł do niej, ale gdy był już obok, poślizgnął się na pomoście i byłby wpadł do wody, gdyby w ostatniej chwili nie złapał się drewnianego pala, podtrzymującego pomost. Szpadka od razu obróciła się, słysząc zgrzyt metalu po zlodowaciałym pomoście.
- Czkawka, wszystko okej? - spytała bliźniaczka, podchodząc do wodza.
- Przeklęta noga... - warknął Czkawka, podnosząc się i otrzepując. - Gdzie ty się podziewałaś?
   Niemal miał ochotę zdzielić siebie samego w twarz, gdy zauważył zamarznięte łzy na twarzy Szpadki, które dziewczyna próbowała szybko zmazać. Niestety, szybko zamarzły, przywierając do jej twarzy.
- Szpadka, co jest? - zapytał, pochmurniejąc na widok jej miny. Szpadka obróciła się do niego tyłem, ale było już za późno, bo jeździec zobaczył już, w jakim jest stanie.
   Miała na sobie ciepłe, niedźwiedzie futro, takie samo, jakie miał jej brat. Stary Thorston kiedyś miał olbrzymiego farta na łowach, z tego, co opowiedział mu kiedyś ojciec. Udało mu się zestrzelić dwa młode niedźwiedzie i to ze swojej żelaznej kuszy, a futra zwierząt podarował swoim małym dzieciom. Wtedy były jeszcze na nich zbyt duże, ale teraz spisywały się doskonale. Czkawka miał także wiele futer, zwłaszcza od ojca, ale zazwyczaj wolał wygodniejsze stroje, ponieważ Szczerbatek mógł nie znieść ciężaru licznych futer, nawet jeśli jego jeździec ważył stosunkowo niewiele.
- Po co mnie pytasz? - warknęła. - Pewnie już Mieczyk ci powiedział...
- Owszem - potwierdził Czkawka, choć nie do końca była to prawda, bo o zaręczynach jej brata dowiedział się od swojej żony. - Szukał cię.
- Niby po co? - bliźniaczka nie próbowała zejść z tonu. Najwyraźniej próbowała ratować swoją urażoną dumę. - Ma Taynę. Niech się ode mnie odczepi.
   Czkawka westchnął. Rozmowa z nią musiała być trudna. Bogowie nie mogli pomóc mu ot tak, prawda?
- Szpadka, wróć do Sali. Nie powinnaś zostać sama na mrozie. - nalegał. Bliźniaczka spojrzała na niego szybko, przelotnie, jakby niepewna.
- Bo kto tak mówi? - zapytała z jadem. - Ty? Możesz sobie wsadzić gdzieś to bycie wodzem, możesz sobie rozkazywać reszcie, ale ode mnie się odczep. Skoro jesteś wodzem, to czemu nie możesz nic z tym zrobić, hę?
- Szpadka, dobrze wiesz, że to wybór Mieczyka. - powiedział Czkawka spokojnie, starając się nie brać do siebie słów bliźniaczki, choć wewnętrznie go ukuły. - Chcesz, by był nieszczęśliwy? Już jest, choć powinien się cieszyć. Szkoda, że nie widziałaś jego miny, kiedy go mijałem na schodach...
   Oczy Szpadki w miarę słuchania słów wodza stawały się na nowo mokre. W końcu bliźniaczka nie wytrzymała i zrobiła coś, czego Czkawka się nie spodziewał. Przytuliła się do niego mocno, szlochając pod wpływem żalu do brata. Czkawka pomyślał, że chyba po raz pierwszy przytula przyjaciółkę, choć znają się dobre piętnaście lat. Pomyślał od razu o Mieczyku i Sączysmarku i zaczął jej współczuć, bo musiała być bardzo załamana, żeby szukać pocieszenia u chłopaka z dzieciństwa, którym od zawsze gardziła. Bez zastanowienia odwzajemnił uścisk, bojąc się, że powiedział o jedno słowo za dużo.
- Wszystko będzie dobrze, Szpadka - powiedział, starając się wesprzeć przyjaciółkę. Chyba Astrid lepiej by sobie poradziła w tej sytuacji, pomyślał, żałując, że sam zechciał odnaleźć Szpadkę, zamiast zająć się gośćmi oraz narzeczonymi.
   Szpadka nagle oderwała się od niego i spojrzała przyjacielowi w oczy, marszcząc jasne brwi. Jej policzki były blade jak śnieg i mokre od łez, nie mówiąc już o jej ośnieżonych, sięgających pasa blond warkoczach.
- Czkawka, możesz mi coś obiecać? - zapytała słodkim głosikiem, jak zawsze, gdy pytała Stoicka o coś, co na ogół było zabronione. Wódz popełnił kilka razy ten błąd i uwierzył niewinnemu spojrzeniu dziewczynki, potem gorzko tego żałując. Cóż, Mieczyk nigdy nie miał takiej siły przebicia, choć również potrafił dobrze udawać.
- Chyba nie chcę wiedzieć, co... - zaczął, ale Szpadka stanęła przed nim, ignorując szumiący im w uszach wiatr. Fale wzmagały się coraz bardziej. Jeszcze chwila i pożałuje, że zwleka tak długo. Szkoda, że nie wziął Szczerbatka - smok bez problemu sprowadziłby bliźniaczkę do Berk.
- Obiecaj mi, że popłynę z Johannem przy najbliższym odpływie - powiedziała poważnie, jak nigdy w życiu. Jej jasne, niemal białe oczy ziały pustką i zdecydowaniem, której przestraszył się nawet sam Czkawka Haddock.
   Wódz przystąpił z nogi na nogę, zszokowany tą prośbą.
- Szpadka, ja nie mogę. To zbyt niebezpieczne, dobrze to wiesz...
- Wiem tyle, że nie mogę zostać na Berk. Niby po co? Wkrótce i tak nikt nie będzie się mną przejmował. - Czkawka poczuł głębokie współczucie wobec dziewczyny i nawet, jakby bardzo chciał, nie umiał znaleźć słów, jakimi mógł pocieszyć bliźniaczkę.
   W końcu westchnął cicho, a jego oddech wytworzył białą parę, ulatującą z jego ust.
- Jesteś tego pewna? - zapytał ją cicho. Bliźniaczka kiwnęła głową, zdecydowanie, przecierając łzy z zimnych policzków. Z tak zimnym i pełnym determinacji spojrzeniem, potężnym, ciepłym futrem i jej codziennym hełmem, który zakrywał jej szczupłą twarz wyglądała niemal jak Walkiria. Czkawka czuł, że się poddaje i że zostaje tylko modlić się do Odyna o bezpieczeństwo bliźniaczki. - A co z Akademią?
- Zajmiesz się nią lepiej niż ja - nigdy w życiu nie usłyszał szczerych i tak budujących słów w jego kierunku z ust dziewczyny. Najwyraźniej tak bardzo zależało jej na wyjeździe, że już nawet uciekała się do tak ujmującej jej dumie słów.
   Nastała cisza. Czkawka bił się z myślami. Astrid namawiała go na pozwolenie Szpadce na odpływ z Johannem, ale czy był to najlepszy pomysł? Co jeśli dziewczynie coś się stanie? Czkawka nigdy sobie tego nie wybaczy... Już miał na sumieniu Johanna, który został poparzony w ostatnim pożarze, choć wbrew jego eleganckiemu wyglądowi, Wiking był silny i potrafił dostosować się do różnych warunków, a także umiejętnie posługiwać się swoim językiem. Cóż, Szpadka pasowałaby na nowego kupca, ale czy jest na to gotowa? I czy samotna dziewczyna na środku morza nie będzie przyciągała kłopotów?
- Zgoda - powiedział wódz, żałując swojej decyzji już w tej sekundzie. Nie miał wyboru. Wiedział, że jeśli Szpadka zostanie na lądzie, będzie nieszczęśliwa. - Zaraz po wyjeździe Warringów. Może być?
   Szpadka uśmiechnęła się lekko, smutno. Wyglądało to jak uśmiech trupa, wspominającego swoje najlepsze chwile.
- Dziękuję, Czkawka - wyszeptała tylko i wódz znów poczuł się głupio, słysząc pierwszy raz te słowa od dziewczyny. Chyba dzisiejszy dzień powinien zapisać gdzieś w kalendarzu, jako najdziwniejszy dzień ze Szpadką. Przynajmniej zdołał jej pomóc, pomyślał sobie z cieniem ulgi, choć było to jak radość ze skoku, zanim przed upadkiem w lodowatą otchłań wody. Cóż, porównanie nawet trafne, biorąc pod uwagę fakt, że dziś o mało co nie wylądował w zimnych wodach morza.
- Wrócisz do Berk sama, czy mam wezwać posiłki? - zapytał wódz, wzdychając cicho pod nosem.
   Szpadka popatrzyła na niego z grymasem rozbawienia na twarzy, tym samym, który zawsze widniał na jej twarzy, gdy nabijała się z Czkawki. Tak, to jego stara, dobra przyjaciółka, pomyślał.
-  Taki wielki wódz, a nie potrafi sobie poradzić z dziewczyną? - prychnęła, przechodząc obok niego dumnie i powiewając na wietrze futrem.
   Czkawka spojrzał w niebo, mając nadzieje spotkać jakiś znak od Thora.
- Och, bogowie - westchnął pod nosem, po czym podążył za blondynką. To nie był koniec jego problemów. To był dopiero początek.



Wróciłam ^^ jakoś nie mg wyłapać tego świątecznego nastroju, a wszystko to wina szkoły, mówię wam! :( gdybyśmy mieli wolne z jakiś tydzień przed świętami, to każdy poczułby magie świąt :// a tak to tylko zapach poprawianych sprawdzianów i kartkówek. Jakby jeszcze tego było mało, to zmienili mi plan (co z tego, że zanim się nim nacieszę to znowu go zmienią bo idę w styczniu na praktyki ;-; ) no i mam trzy teorie w ciągu tygodnia, nie ogarniam już nic, kompletnie ://

mam nadzieję, że u was nieco lepiej ;)) całuski ;**







PS: Taki smuteczkowy obrazeczek, który moim zdaniem idealnie pasuje do tego rozdziału ;33

46 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. wow smutkowy troche ten rozdial nie moge sie doczekac co za pomysl ma czkawka chce spisac wrzystko co pamieta o stoicku czy jak? co do szpadki to wedlug mnie niech plunie droga wolna bylo by ciekawie no wiesz just szpadka okret wielki ocean tyle pomyslow co z tym zrobic ;)

      Usuń
  2. Odpowiedzi
    1. Jupi. Ja. Jej.

      Jeszcze chwila i umrę. Hero chora :////

      Wczoraj czytałam, ale okropnie siły nie miałam, żeby skomentować. Przeprowadzka, mały remont, sajgon i pytania: A gdzie moje kapcie? Czy ktoś widział drugą skarpetkę? Gdzie ja położyłam tą latarkę? Widziałaś może łopatkę? A w czym ja będę spać? I gdzie w ogóle ja mam kołdrę? No, to takie ostatnio moje życie, a jeszcze przeziębienie więc klękajcie narody. Miałam się nie rozpisywać, ale może no się rozpisze.

      Wszyscy stękają, jęczą i płaczą. Ludzie, co się z wami dziejeeee? Apsik... Ble... Ja rozdział czytałam ze spokojną miną, uważnie śledząc małe literki czarnego tekstu. Zero łez, smutków, stęków. Twarda Hero! Nie wiem, to może ze mną coś nie tak? 😷
      Ale wracając, Czkawka wspomina Stoika. No na reszcie! Już myślałam, że nigdy go nie wspomni. Ja tak uwielbiam tego 200-stu kilowego wodza Berk. Mamuńciu, on jest NAJWIĘKSZYM SHIPPEREM CZKASTRID. hahahahaha i ja go kocham! Nie wiem doprawdy, jak mógł zginąć, ale wybaczyłam Dean'owi. Choć czasami jeszcze nie mogę. Ale no.
      I tak, teraz oglądając stare odcinki, RTTE, wspominam sobie jego. I te jego teksty i wgl. No świetny jest! Jak to Stoik, nie?

      Myślałam, że opiszesz zaręczyny Hiccstrid, potem, że może Sączypadka (wiem, okropne) a tu Tanczyk (może jeszcze tuńczyk, Hero? Beznadziejne te nazwy xd) ciekawe nie powiem.

      A sytuacje Szpadka-Czkawka opiszę tylko tak: Just, nie bój się pogłębić relacji jej i jego. To piękne. Ja to kocham (bez względu na moje drugie opo) 😉

      Znowu nie mam siły, a jeszcze mi się laptop nie chce włączyć. Kurde, jak na złość, bo chcę dokończyć rozdział. Szlag!

      Obrazek powinien być z Czkawką i Szpadką, ale spoko.

      A i no, dasz sobie rady w tej budzie. Ja nie byłam dzisiaj, i pewnie do końca tygodnia zostanę w łóżeczku. Niestety :// Ale powodzenia, będzie OK!
      Szczerbuś w Cb wierzy i ja też! ❤

      Też mie czuje świat, ale się zmuszam troche. W tym roku obchodzę już Migdaliska... Tak, niedługo minie rok, mojej fascynacji smoczkami, ojej <3 <3 <3

      Usuń
    2. Hahahaha ja fascynuje się smokami od mojej pierwszej książki z Eragonem - bo jak tu nie kochać Saphiry? A potem pojawiło się JWS i ja już wgl zdurniam na tym punkcie :3 biedna Hero, zdrowiej mi tam tylko bo tak głupio być chorym na święta, nie? A co do remontu to współczuję, aż mi się pielgrzymka przypomina i "Widział ktoś moją torbę?" A Just taka ogarnięta że wsadziła ją do 0 - czyli do porządkowych i innych służb a biedny pan kierowca musiał za nią latać :pp

      Nie, tu powinna być Szpadka i Mieczyk gdyż to ich problem i to oni powinni się przytulać. Ja to rozumiem jako takie "duchowe" pożegnanie brata z siostrą, bo każde rusza w inną stronę..

      Nie boję się opisywać relacji Ruffnut-Hiccup ale wiem że jakoś wcześniej poza tym że się zazwyczaj wpieniali to nie mieli jakiejś bliższej relacji, dlatego dla Czkawki jest to co najmniej dziwne, gdy chce jej pomóc i nagle ich relacja nieco się zmienia. Poza tym Hiccy po sytuacjach z Heatherą ma się na baczności, jako ten dobry mąż xd mam nadzieję że w pewnym sensie uda mi się nieco zacieśnić więzy wszystkich jeźdźców, ale zobaczymy czy zdążę przed zakończeniem bloga ;))

      Usuń
    3. 1. Hero, czy ja wspominałam o ty, że ryczałam? Nope. Ryczałam oglądając Czas Honoru Powstanie, ryczałam oglądając Pasję, ryczałam czytając Zwiadowców, ryczałam czytają twojego opka, ale nie teraz ! ( a ja bardzo, bardzo rzadko płaczę) ( paradoks, od kiedy kolega walną mnie w nos rok temu, umiem płakać na zawołanie).
      2. Just, czy ty coś sugerujesz? Hymmmm?

      Usuń
    4. Just, dzięki ❤ Nie chce być chora, ale szybko powstanę! :)
      Ojej, ale to fajne. No dobra, pasuje tu ten obrazek. 👍
      Kurde, czy ty coś masz nasz na myśli z finishem bloga? Czy Hero się przesłyszała czy nie? Oooo co to to nie, nie pozwalam! LIBERUM VETO!

      Usuń
    5. Keep, nie wspominałam o tobie. Wzięłam do ogółu wszystkich, którzy jęczą i wgl xddddd chyba cię nie uraziłam?

      Usuń
    6. Mnie uraziłyście xd dzięki haha tak, Hero, nie przewidziałaś się, prawdopodobnie kończę bloga ale jeszcze przed tym zdążę zrobić moją niespodziankę dla was na koniec *-*

      Usuń
    7. Just, dlaczego? Dlaczego nam to zrobisz? VETO! VETO! VETO! I niech wraca sławetnych rok 1652! Powracaj słowo, łamiące każdy sejm. Liberum Veto! Szykujcie wojska, chcesz wojnę, będziesz ją miała. Świetny Bolesław..... Na front, na front!

      Usuń
    8. co co nie ma tak just, hero ma racje VETO masz napisać jeszcze co najmniej trzy razy tyle co jest teraz a nawet wtedy nie ma mowy o kończeniu

      Usuń
    9. Liberum Veto! I pozamianatane. Masz zrobić tak, jak toudi kazał, jasne !? Mówię poważnie.
      O to chodził Just, ale w czym cię uraziłyśmy?
      PS. Nie uraziłaś mnie Hero! :D

      Usuń
    10. Bo ja lubię jak ludzie przeze mnie płaczą xd dobra, nieważne. To że kończę bloga ogłaszałam już wcześniej ;)

      Usuń
  3. Szpadka popełnia błąd, ale w końcu to jej decyzja. Pytanie, CO Z SĄCZYSMARKIEM??? Rozumiem ją, ale ten chłopak nie poradzi sobie bez niej. W dodatku, dziewczyna będzie sama. To jest strasznie dolujace :(
    Cóż, mogę współczuć Mel i przyszłym dzieciom As i Czkawki, bo nie miałam żadnej okazji poznać dziadków ani babć. Jak na złość, ostatni dziadek, który się trzymał umarł gdy miałam roczek. Wiadomo, że rodzice opowiadali, ale tak strasznie chciałabym posłuchać jak jeden z dziadków wlaczyl na wojnie, jak to wtedy było... Z ust starszych ludzi to inaczej brzmi. Ale cóż... trzeba się pogodzić.
    Just, gdy zauważyłam rozdział skakalam z radości, gdy go czytalam- poplakalam się. Zlapalam strasznego doła...Kurde, teraz znów chce mi się ryczec :((
    Chyba niewiele mi brakuje, a bym poczułam żal, smutek Czkawki na wspomnienia o ojcu. Ale bardziej współczuję Szpadce. Niby się ciągle kłócą itp, ale się jednak kochają. Co innego ja i moi dwaj starsi bracia ( moge odstąpić jak ktoś chce poczuć jak to jest mieć braciszkow ;_;)
    Cholera... rycze. Jak jutro zawale sprawdzian z matmy i gegry, Just będzie za mnie poprawiać ( na piątki ! XD )
    Tytuł mnie zmylil. Na początku pomyślałam, że to będzie wspomnienie jak Czkawka oświadczył się As (swoją drogą, mogłabyś napisać to :3)
    Wg mnie Czkawka powinien wtrącać sie nieco mniej w sprawy bliźniaków, ale z drugiej strony nawet jako " wypłakalnia " dobrze się sprawuje...

    Kochana, współczuję ci, ale N pocieszenie powiem, że na ostatnim spr z chemii napisałam jedno zadanie, które i tak będzie źle :') A U mnie tak ogólnie to masakra, w tym roku czeka mnie najniższa średnia w całym życiu ( 3.70) Ale nie załamuje się. Postanowiłam skupić się na przedmiotach, które uwielbiam i z którymi wiąże przyszłość ( profil humanistyczno- lingwistyczny). Just, ja także nie czuje tych świąt, zważywszy ze nie przepadam za bardzo. Nie ze względu religijnego, bo jestem osobą wierzaca, Ale wkurzaja mnie... fałszywi ludzie. Na codzień są w stanie obrobic ci 4 litery A w wigilię ślą " serdeczne " życzenia. A poza tym, dzieci szykują sie na prezenty typu tablet, laptop. A ja się pytam, czy to ma być świętowanie Jezusa? Szlak jasny mnie trafią...
    Dobra, ja kończę bo rano jeszcze będę się uczyć...

    Pytanko:kiedy nn? I czy będzie wersja Snoggletogg (nw jak sir to piszę ). Trzymaj się mocno, rozwal ich tymi spr i kartk, ekonomie ;))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tam, oj tam, nie ma co żałowac Szpadki ;)) zwłaszcza że Sączysmark nic nie wie o tym że Czkawka się zgodził - tak tylko uprzedzam ;) a co będzie dalej, możecie sobie tylko wyobrazić. Poza tym Czkawka nie miał większego wyboru - Valkę powiało jak zwykle nie wiadomo gdzie na Chmuroskoku, Sączysmark nie jest w stanie pocieszyć Szpadki, a Astrid... cóż, ktoś musi zajmować się gośćmi, nie? Poza tym Astrid za długo już robiła za tą co to wszystkich łączy w całość, no niestety :pp

      Kochana, nie płacz, nie chciałam ;cc XD nie łąm się, ważne żeby mieć w życiu cel, ja to0 sobie uświadomiłam dzisiaj, gdy opowiedziałam mojemu koledze o tym jak bardzo kocham śpiew i jednocześnie jak bardzo się go boję, ale myśl, że umrę nie pokonawszy moich słabości jest jeszcze straszniejsza. Mam nadzieję, że będzie ci szło, humanie, a jak nie to polecam moją bff, która jest najzdolniejszym humanem na dolnym śląsku - przynajmniej wg mnie :3 a z matmy chętnie bym ci pomogła (dzisiaj miałam doła, że nie mam rozszerzenia matmy na ekonomie) a z geo właśnie robię ćwiczenia bo mam niestety w tym wypadku rozszerzenie i szlak mnie trafia ;-; "Do obliczeń przyjmij gradient wilgotnoadiabatyczny..." WTF?! nieważne...

      Ja nie lubię kolęd, powiem wprost i dobrze cb rozumiem bo jeśli kolędy śpiewa każdy (bo ta magia świąt i wgl) to nikt tak naprawde nie wie, że wychwala w ten sposób małe dzieciątko, które kiedyś marzło w stajence. ale to takie fajne śpiewać kolędy, pośpiewajmy sb, bo przecież współczesna muzyka ma tak wiele do życzenia... to uwielbienie ludzie! -.- dobra, Just się ogarnia :P

      Kiedy nn - postanowiłam zapauzować na WS6 jako że po ostatnim rozdziale nad którym się napracowałam nie widać odwetu, także nieco ego mi spadło :cc dobrze że chociaż toudi był w pogotowiu <3 trzymaj się, Smile, powodzonka ;**

      Usuń
    2. TAAAK pokonujemu slabosci kochasz spiew to spiewaj just wierzyby w ciebie (i nie zalamuj sie tak szkola wszystkim jest ciezko ale na pewno sobie poradzisz:)

      Usuń
    3. Dziękuję toudi :) chyba tak właśnie zrobię

      Usuń
    4. Smile, gdyby nagle zbrakło braci byłabyś w rozsypce. Ja miałam starszego brata, ale niestety umarł zanim ja się urodziłam...
      Nie wiesz, jak ja marzę aby on ożył. Słuchać jak opowiada, razem żartować, razem się kłócić...

      Usuń
    5. Keep, to napewno, ale co my wyprawiamy w domu to jest jedną wielką wojną xD Nie ma dnia żebyśmy sobie nie dokuczali ( zawsze przegrywam :')). Współczuję Ci. Mieć starszego brata to fajna sprawa ( jeden z moich jest starszy o 8 lat drugi o rok). Ale czasem mam dosyć. Z tym starszym o rok to mówię wam- Szpadka i Mieczyk. Tyle że kolor włosów się nie zgadza xD
      Just, możesz być spokojna- spr z matmy był aż podejrzanie prosty... Ale coś mi się pomieszalo z błędem bezwzględnym. XD. Może 4 będzie :)
      My będziemy mieli niedługo konkurs kolęd. Każda klasa zaśpiewa swój utwór w kościele . Wygrana to - 3 kropki na cały dzień nie pytania całej klasy! :D Jak ktoś to nagra, prześle wam ^^

      Usuń
    6. Smile, jak chcesz podszkolić się w sarkaźmie i sztuce ciętej riposty to:
      - zapraszam do mnie na szkolenia
      - przeczytaj Zwiadowców. Tam to dosłownie na każdej stronie jest sarkazm, riposty i inne cięte rzeczy. Jak nie jesteś zbytnio wprawiona to
      najlepiej i najłatwiej jest się użyć sposobu Wuja Staszka Mistrza Ciętej Riposty...

      Usuń
  4. Odpowiedzi
    1. Czkawka i melancholia? Jezu Chryste, to nie powinno tak wyglądać. Ale Keep, Czkawka to też człowiek (to ja do siebie (psycho)). W sumie każdy na jego miejscu tęsknił by za ojcem, który go wychowywał przez całe życie. Dzięki Bogu As jak zwykle wkroczyła do gry. Wiesz co mnie dziwi? Fakt, był zamyślony, ale chyba nie głuchy. Nwm, czy tylko ja mam, ale zawsze jestem czujna. A i mógłby w końcu odróżniać dźwięk kroków własnej żony. Takie rzeczy się po prostu zapamiętuje. Astrid ponownie pokazała, że ma oleju w głowie i dobrze doradziła.
      Z początku myślałam, że to zaręczyny Smarka i Szpadki. A tu nagle buuum, Mieczyk pokazał, że ma jaja!
      Ale Szpadka...
      Przecież ma Smarka. Za dużo obijania w bawełnę. Zwariuję! Czemu!? Czemu się zgodził!? Przecież Sączysmark się załamie! Za-ła-mie.

      Ok, dość wywodów. Po ci ja się martwię? It's gonna by ok.
      A co do wolnego, masz rację. Nic nie czuć, tylko smród stresu, potu, krwi,łez i sprawdzianów (ja w tym tygodniu mam 4, z czego dwa już napisane)
      Pozdro
      Wesołych Świąt!
      Keep

      Usuń
    2. Keep spokojnie :D myślę że akurat kiedy z Wielkiej Sali co chwilę wchodzili i wychodzili ludzie, to mógł się nie kapnąć, zwłaszcza jeszcze (przy przypominam, że w Wielkiej Sali była niezła balanga, która nie pomogła mu się skupić a już na pewno nie usłyszeć kroków żony) Hiccy musiał być nieźle zamyślony. Jedynie dwie rzeczy potrafią go tak przejąć - rodzina i smoki ;)

      Biedna, trzymaj się z tymi sprawdzianami, ja na szczęście jako taki luz mam, no poza teorią -.- ale już wkrótce przyjeżdża mój pielgrzymkowy dziadek z zagranicy - mój kolega starszy o 10 latek- i będzie się działo ! <3

      Usuń
    3. Będzie, będzie zabawa, będzie się działo i znowu nocy będz... (czemu nikt ze mną nie śpiewa?). Ale spoko. W pon miałam z Anglika ( abyłabym zapomniała, że na wczoraj mieliśmy charakterystykę Gandalfa. Ogólnie mózg mówi olej, napisz wielkimi kulfonami i wypełnij tylko jedną stronę (normalnie moje pismo jest wielkości 11 w Wordzie), ale serce mówi, nie no, Gandalf to równych gość. Dajesz, rozpisz się i napisałam tą swoją 11 półtora strony... To nie było mądre.) Jutro jest test z maty, a piątek z historii (do tego dziś kartkówka z polaka..)
      Bo bo jak cisnąć, to porządnie.
      Nadgorliwcy.
      Ps. Ja jestem spokojna.
      Papa

      Usuń
  5. Popłakałam się :( Cudowny rozdział ;) ( nie umiem pisać komentarzy ^^) czekam z niecierpliwością na next i zapraszam do mnie ;*

    OdpowiedzUsuń
  6. Jak tylko zobaczyłam ten rozdział to pomyślałam, że Sączysmark oświadczył się Szpadce. No w sumie to byłoby zbyt szybko chyba, no i zbyt pięknie. Poza tym nie wiem czy on by się na coś takiego odważył.
    Według mnie to jednak dobrze, że Szpadka wyjeżdża. No kocham ją i Sączysmarka ale według mnie bardziej będzie się tutaj męczyć. Ale zobaczymy jak to rozegrasz Just.
    Tak poza tym jestem ciekawa reakcji Smarka :) Moim zdaniem to strasznie się na Czkawkę wścieknie i na Szpadkę też i pewnie As, tak ogólnie pewnie się obrazi na wszystkich. Chyba, że znowu nas czymś zaskoczysz i on popłynie razem z nią czy coś takiego.
    Każdy kolejny next jest jeszcze lepszy od poprzedniego, jak Ty to robisz? :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie oznacza że chyba się rozwijam, no nwm hahahah <3 dziękuję za miłe słowa ;) uczę się od mego mistrza Martina, który jest na tyle genialny, że nikt nie potrafi przewidzieć jego ruchów... :3 ej, wgl ciekawe czy Martin gra w szafy... dobra, nie ważne, szach mat! xd

      Usuń
  7. Ten rozdział wywołał u mnie tyle emocji, że po prostu nie wiem jak żyć XD Najpierw się popłakałam, bo Czkawka zaczął myśleć o Stoicku, co dało mi do myślenia i ja zaczęłam ryczeć, bo tez pomyślałam o tym, że mojego taty nie będzie na wszystkich ważnych dla mnie wydarzeniach (akurat jadę do niego na cmentarz bo miałby dzisiaj urodziny... Meh, to takie smutne :c). Później zaczęłam się cieszyć bo supi dupi zaręczyny, no a za chwilę znowu ryczałam przez Szpadkę. I teraz znowu chce mi się płakać. Jak ty to kucze robisz? XD Naprawdę, dziękuję za tyle emocji, Just. I to w jednym rozdziale.

    Meh, decyzja Szpadki jest zła moim zdaniem. :/ No bo kucze. Z jednej strony faktycznie ona teraz taka odrzucona i w ogóle. :c Ja jebe, Smark biegnij do niej klęknij przed nią, powiedz jej że nie może wyjechać bo ją kochasz! Chłopie, błagam! Powiedz jej że chcesz spędzić z nią przyszłość, że chcesz mieć z nią dzieci, albo... No nie wiem! Cokolwiek! Błagam niech Szpadka jeszcze przemyśli tą decyzję... Kurna, no lubię ją i... Ja nie chcę! :'( (w tym momencie znowu chce mi sie ryczeć) A Mieczyk to serio, źle się zachował. Gdybym nim była to bym poszukała Szpadki. A Sączysmark to wcale nie lepszy, ale jemu wybaczam, bo myślę, że on tylko by pogorszył sprawę. No cóż, zobaczę co ciekawego sie wydarzy. Ale, tak szczerze to po przeczytaniu tytułu myślałam, że Sączysmark oświadczy się Szpadce, a tu sruuu, niespodzianka! Ale myślę że Mieczyk powinien porozmawiać ze Szpadką. :/ Myślałam, że już było dobrze a tu jednak nie. :c No trudno, zobaczymy co wykombinujesz Just. ^^

    U mnie w szkole jest dzisiaj zebranie, ale moja mama całe szczęście na nie nie idzie. :D Wiem tyle, że moje zagrożenie z geografii sie zmieniło w soczystą dwójkę (uff, bo nie powiedziałam tego mamie xd ale wyciągnęłam się i teraz mam blisko do 3 ^^) i bardzo się cieszę z tego powodu xD . A reszta... Wszystko dobrze więc nie mam sie o co martwić. :D
    No dobrze, to ja kończę. Czekam na next.
    Wesołych świąt Just! Mam nadzieję, że poczujesz klimat świąt ^^ Choć sama go nie czuję... Xd

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak przeczytałam to o twoim ojcu to miałam takie "Just, debilko, po co to pisałaś? ;cc". Aż pożałowałam, że starałam się to tak uczuciowo opisać, nie pomyślałam wgl że kogoś może to ruszyć :( przepraszam

      A Sączysmark... chyba zawsze miał problem z ogarnianiem ale też nieczęsto pomimo że wszystko rozwalił to udawało mu się to naprawić... hmm, może i tym razem tak będzie? Sama nwm, pomyślę :3

      Kocham pewien cytat z książki "Jak napisać potencjalny bestseller?" - brzmi on tak:
      (...) "Nie traktujcie tego wszystkiego tak poważnie".
      - W czym to niby miałoby pomóc?
      - Przypominałoby studentom, że uczą się stroić figle.
      - Figle?
      - Skoro sprawia pan, że ludzie śmieją się albo płaczą z powodu małych czarnych znaków na kartkach białego papieru, cóż to jest, jeśli nie figiel?"

      Kocham <3 właśnie takie figle chce ludziom robić, mam nadzieję, że uda mi się was nabrać po raz wtóry ;*

      Usuń
    2. Czyżbym widziała ten cytat na Facebooku? :D

      Usuń
    3. Maybe :D Jezuniu, mam cb na fb? xd

      Usuń
    4. Może masz Smile, ale mnie nie! Zapraszam do mnie na priv (najlepiej na maila, wybacz,ale znów to zrobię. Hero wpadła, nie zawiodła się)

      szalonarzeka@interia.pl

      Usuń
    5. Tak, Just,czytając ponownie Twego bloga podalas link do swojego fb i Cię zaprosilam. Martyna- ta, która szczerzy mordke na profilowym.. xD

      Usuń
    6. Jejku, wybacz :D mój ogar jest po prostu wychwalany na prawo i lewo XD

      Usuń
  8. O jej, szkoda mi Szpadki... Sączysmark zachował się jak tępy kij. Nasuwa się więc pytanie: czy Szpadka wypłynie i czy Sączysmark się tym przejmie?
    Tak, wracam, ale znowu chyba na krótko, bo mam taki zawał lekcji, że aż rzyć mnie boli od samego myślenia. Nie mam nawet czasu po szkole robić kosmetyków!
    A właśnie, a propos czasu, myślałaś może o tym kiedy ruszyć z kontynuacją "Eragona"? Ja tam czekam i czekać będę... :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, nie kuś, nie kuś :P zajmę się tym może na ferie zimowe, bo na razie nie mam czasu - kurs i wgl. Zresztą jak teraz czytam got to potem przechodze do Brisingra (po raz drugi to czytam) i będę na bieżąco więc będzie mi łatwiej się wpasować ;) spoko, pamiętam :D

      Usuń
    2. bardzo sie ciesze ze chcesz napisac o eragonie :D

      Usuń
  9. Popłakałam sie jak ty to robisz? :,) super rozdział!! Mam nadzieje że szybko nie skończysz tego bloga bo bym umarła :( nie umiem teraz napisac nic bardziej kreatywnego niż to xo u góry więc dużo weny życze :D

    OdpowiedzUsuń
  10. No fajnie, fajnie, kolejny blog, którego przeczytałam od początku do końca naraz, za niedługo oślepnę. :D Ale nie żałuję. Twój blog jest wspaniały. ❤❤❤ I z niecierpliwością czekam na następny rozdział. Tylko jak dla mnie trochę za mało Astrid i Iskry, bo bardzo spodobał mi się ten wątek.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. masz to jak w banku ;) aż się dziwię twojej wytrwałości bo to mój najdłuższy blog haha :D i dziękuję bardzo ;)A Iskrę i Astrid mogę co nieco poopisywać nie ma problemu ^^

      Usuń
  11. Hesus... Nie wiem, czy to przez gorączkę, ale ja płaczę... Nie pozwól jej odpłynąć! Ona i Sączysmark mają zostać na Berk!

    OdpowiedzUsuń