środa, 2 grudnia 2015

Wyścigi Smoków

   Setki smoków leciały nad Berk, gdy przywódczyni Warringów patrzyła w niebo. Widok ten był niesamowity, nawet dla tych Wikingów, którzy zamieszkiwali Berk i mieli te cuda na co dzień. Sączysmark patrzył na to ze zdziwieniem i satysfakcją. Nie sądził, że pomysł Czkawki wyjdzie tak dobrze, a po minach gości wydać było, że są zahipnotyzowani widokiem lecących smoków.
   Czkawka nachylił się do Orgah i powiedział jej coś, a przywódczyni zamrugała gwałtownie ku uciesze Astrid. Pewnie to coś o Wyścigach, pomyślał, gdy wtem Waldorf szturchnął go w ramię.
- To prawda z tymi Wyścigami? - zapytał ze szczerym zdziwieniem. Jego broda według Sączysmarka wyglądała śmiesznie - dwa długie warkocze, kończące się przy lśniącym srebrem pasie, ale postanowił nie obrażać gościa, przynajmniej na razie.
- Taa, ehmmm - odpowiedział tylko krótko, gdy Czkawka, Orgah i Astrid poszli dalej, spacerując po Berk, jak po jakimś cholernych chodniku. Miał dość tej całej radości, wolałby sam startować w Wyścigach a nie zabawiać Warringów, nawet jeśli mieli wyśmienity miód. - Pora się przygotować - mruknął do jeźdźców stojących po jego prawej stronie, ale zauważył, że już mają na sobie swoje zaprojektowane kombinezony, które chcieli ubrać na ten właśnie dzień. Mieczyk wskazał mu kciuk do góry, a Szpadka uśmiechnęła się z miną zwycięzcy, widząc jego wyraz twarzy. - Jak wy to...?
- Czkawka pomyślał o wszystkim - powiedział z dumą Śledzik, zakładając na głowę miękką czapkę, przeplataną skórą, w której musiało mu być ciepło. Warringowie patrzyli na nich ze zdziwieniem i ciekawością, o ile zdołali odwrócić uwagę od swojej przywódczyni choćby na sekundę. Sączysmark nie rozumiał, jak taki kawał baby trzymał tak krótko tak wielu ludzi. Chyba nigdy tego nie pojmie.
- To fajnie, a pomyślał też o tym, jak załatwić sprawę z Johannem? - warknął pod nosem do Śledzika, jednak jego spojrzenie było utkwione w Szpadce, która nagle posmutniała. Poczuł złość do siebie, ale przede wszystkim był zły na nią, że chciała mu to zrobić. Chciała odpłynąć z Berk, zostawić go.
- Sączysmark... - zaczął Śledzik niepewnie, ale w tym samym momencie Czkawka obejrzał się na niego, po czym przywołał go gestem dłoni. Pewnie już omówił sprawy Wyścigów z Orgah i teraz to jego kumpel ma robić za zabawkę dla tych syczących Wikingów, super.
- Taa? - spytał, patrząc to na swojego wodza, to na przywódczynię z Wysp Świec.
- Sączysmark przejmie rolę gospodarza Berk na czas Wyścigów Smoków - oznajmił Czkawka pewnie. Wow, w jego ustach to jakoś inaczej brzmi, pomyślał sobie jeździec z zainteresowaniem. Gospodarzem, tak? To może nie będzie tak źle! - Mam nadzieję, że będzie mnie godnie zastępował - powiedział wódz, patrząc na przyjaciela spojrzeniem, za które Sączysmark miał ochotę walnąć go pięścią w ramię, ale się pohamował, jak zwykle, gdy chodziło o sprawy wyspy, która była jego domem.
- Cieszę ssię, że cię zobaczę w Wyścigach - odparła Orgah, kładąc potężne łapska na biodrach. Kurczę, jej jedno udo jest pewnie większe od talii Szpadki, pomyślał Sączysmark i zaraz zmienił tok myśli, by tylko nie myśleć o Szpadce.  - Ale mam małą prośbę.
   Czkawka spojrzał na nią z zainteresowaniem. Sączysmarka zawsze wnerwiało to spojrzenie. Jakby przyjaciel wiedział za mało, to jeszcze wciąż chciał wiedzieć więcej, jakby mu to było do szczęścia potrzebne. Pamiętał, jak Pyskacz opowiadał im przy ognisku historie o wojnach ze smokami, a Czkawka wypytywał go co rusz, albo o budowę i siłę Śmiertnika, albo o umiejętnościach Zębiroga. Nigdy nie potrafił wiedzieć tylko i wyłącznie tyle, ile mu było przeznaczone, na Thora. Najwyraźniej po tylu latach jeszcze mu się to nie zmieniło, sądząc po tej jego ciekawskiej minie.
- Jaką? - zapytał wódz.
- Jeśli ssię  nie obrazisz, chciałabym prossić o towarzysstwo Mel podczass tych zawodów. - powiedziała Orgah. Ooo, kobieta za wiele chce, pomyślał Sączysmark, poznając po minie Czkawki, że nie jest zachwycony tym pomysłem. Nic dziwnego, on też polubił małą i nie chciał, żeby została na pastwę tej ropuchy. - Jeśli uczy ssię o ssmokach, zapewne wie ssporo o zawodach.
   Czkawka natychmiast zmienił minę, jak dobry aktor i uśmiechnął się do Orgah, co najwyraźniej miało oznaczać zgodę. Odynie, chroń tę małą przed Warringami, westchnął w myślach Sączysmark. Nie zdziwiłby się, gdyby Orgah porwała Mel. Przywódczyni najwyraźniej miała coś nie tak z głową, skoro tak przepadała za dziećmi. Owszem, nawet on polubił zwłaszcza swoich uczniów w Smoczej Akademii, ale nie rozumiał zachowania kobiety, która już podczas pierwszego spotkania z dziewczynką, podarowała jej swoją najniebezpieczniejszą broń.
   U Wikingów podarowanie broni było wyrazem najprawdziwszej sympatii i zaufania. To, że Orgah tak uczyniła stanowiło o wielkiej przyjaźni kobiety wobec Mel, która pewnie nie zrozumiała jeszcze tego gestu. Sączysmarkowi aż ślina pociekła, gdy zobaczył tak idealnie wyważone i solidnie naostrzone ostrze. Zrobiłby wiele dla takiej broni, a dziewczynka dostała ją ot tak, tylko dlatego, że była dzieckiem.
- Zgadzam się - odparł Czkawka bez przekonania, a Astrid wciąż głupio szczerzyła się do tamtej. Całe te zawody irytowały Sączysmarka, ale wiedział, że z towarzystwa Mel wyniknie choć jeden plus - to mała będzie zagadywać tę przerośniętą kobietę, a nie on.
- No cóż, w takim razie czekamy na wasze Wyścigi, wodzu - zaśmiała się Orgah swoim gardłowym śmiechem. Sączysmark zauważył z dystansem, że przywódczyni całkiem różniła się od Szpadki. Była otyła, nosiła ciężką zbroję i wciąż rechotała głupawo, gdy nie wiedziała, co powiedzieć. Szpadka miała w sobie więcej gracji, wolała ubierać gładkie tuniki, przez co wyglądała jeszcze delikatniej. Nic bardziej mylnego - Orgah pokazywała, jak się rozkleja przy dzieciach i jaka jest słaba, Szpadka wręcz przeciwnie miała w sobie wiele siły i spontaniczności, którą tak Sączysmark w niej uwielbiał.
   Przywódczyni Warringów odwróciła się do swoich ludzi i przekazała im rozkazy. Nakazała im nie rozchodzić się, ale iść za Hassą i Flegmą wprost na Smoczą Arenę, zbudowaną na obrzeżach wioski, w której zawsze odbywały się Wyścigi Smoków. Niedługo po tym, jak jeźdźcy zaczęli organizować zawody, okazało się, że w ich Arenie brakowało miejsca. W tym celu Stoick rozkazał zbudować ogromną Smoczą Arenę, na której Wikingowie przeżywali zawody i która mieściła bez problemu wszystkich Wandali. Na pewno Warringowie również zmieszczą się w tej olbrzymiej budowli.
   Czkawka porozmawiał jeszcze chwilę z Orgah, gdy nagle wśród nich pojawiła się Mel, która zdołała jakimś cudem przecisnąć się między rosłymi Wikingami. Mała była sprytna. Zupełnie jak jej prawdziwa, biologiczna matka. Nie raz Jorgensonowie kłócili się ze Storczykiem Wędrowcem i za każdym razem żona Storczyka potrafiła obrócić szalę w swoją stronę, tak że podczas jednej z kłótni udało im się odebrać Jorgensonom starą tarczę. Gdyby nie Stoick, Storczyk za pewne wcześniej skończyłby, przebity mieczem ojca Sączysmarka, ale niedługo potem i tak zniknął, szukając dzikich smoków. Sączysmark jednak nie był ślepy. Widział, że Mel zmieniła się od tamtego czasu. Mieszkała z Haddockami od kilku miesięcy, a już zaczynała powoli przypominać zachowaniem Astrid i rozsądkiem Czkawkę. Poza tym Sączysmark chyba nie zdołał się także oprzeć urokowi dziewczynki, bo nie potrafił jej winić za czyny rodziców, choć Jorgensonowie od zawsze byli pamiętliwi. Wiedział, że jego ojciec też nigdy nie był bez winy i nie raz oberwał od Storczyka Wędrowca tylko za to, że był synem Sączyślina. Nie chciał się mścić na niewinnej dziewczynce za błędy jej ojca.
   Plac robił się pusty - Warringowie szli śmiało za Flegmą i Hassą, wypytując ich o zasady Wyścigów Smoków. Wandale nie chcieli ich opuszczać - również ruszyli do Smoczej Areny, pewnie dlatego, żeby zaklepać najlepsze miejsca. Spryciarze, pomyślał Sączysmark z rozbawieniem. Wikinga możesz utemperować, ale jego charakteru nie zmienisz. Przykładem był zresztą ich wódz, który dalej pozostał tym samym przemądrzałym chłopakiem, z którym się kłócił, gdy byli dziećmi. Teraz sprawa wyglądała inaczej, przede wszystkim przez to, że Sączysmark wiele mu zawdzięczał, ale oczywiście mu tego nie powie. Ma swoją dumę.
   Gdy Sączysmark obrócił się, zauważył bliźniaków, którzy rozmawiali o czymś z Tanyą. Czarnowłosa dziewczyna miała na skroniach opaskę, która trzymała jej splecione w dobieranego włosy. Rozmawiała właśnie z Mieczykiem, słodząc mu, co było widać po tym tępym blondasie, a Szpadka obróciła się od nich z niesmakiem i zauważyła Sączysmarka, który w tym momencie zdecydował się do niej podejść. Wiedział, że musi jej coś powiedzieć, cokolwiek. Tyle czasu spędziła wraz z nim, gdy był ranny i robiła to bezinteresownie, a on jej nawet za to nie podziękował. Nie potrafił znaleźć słów, żeby jej opisać, jak bardzo był wdzięczny.
- Lecisz z Mieczykiem? - zagadnął ją, gdy Śledzik podleciał na swoim Gronkielu do obejmujących się Tanyi i Mieczyku.
   Szpadka kiwnęła głową, uśmiechając się słabo. Miała na policzkach po dwie linie - z żółtej i zielonej farby. Obie nakreślone zapewne jej długimi, cienkimi palcami. Jej brat miał takie same linie, ale miał ich więcej - pokrywały całe jego czoło i policzki, niczym pajęcza sieć. Ten to nigdy nie znał umiaru, zaśmiał się w myślach Sączysmark z własnego żartu.
- Tak, wiesz, chcieliśmy sobie powspominać, jak to kiedyś wyglądało. - Szpadka nagle posmutniała - Wiem, że niedługo będziemy musieli puścić Wyma i Jota wolno, bo nikt z nas nie będzie miał czasu, by na nim latać.
- Może Tanya będzie chciała cię zastąpić? - zaproponował jaj Sączysmark. - W końcu będziesz mogła odwiedzać Wyma kiedy będziesz chciała.
- Czy ja wiem... - blondynka się skrzywiła na tę propozycję. To normalne, że nie chciała oddawać dziewczynie swojego brata własnego smoka. On by nikomu nie oddał Hakokła, nikomu by na to nie pozwolił.
   Sączysmark wciąż nie mógł przestać przyglądać się Szpadce. Nie wyglądała nadzwyczajnie, nie licząc malunków na twarzy i stroju do latania, a pomimo to wyglądała perfekcyjnie - ot, cała Szpadka. Jej włosy zostały splecione w dwa, skomplikowane warkocze, które zaplatała odkąd Sączysmark ją poznał. Ostatnio jednak zaczęła zaplatać włosy w inny sposób, ale najwyraźniej chciała powrócić do dawnych Wyścigów Smoków oraz do tego, jak wtedy wyglądała. Na plecach miała futrzany kaptur, który miał ją chronić przed chłodem, gdy miała lecieć na Wymie. Zazwyczaj Wyścigi Smoków odbywały się latem, ale tym razem Czkawka musiał nieco przesunąć termin, nic więc dziwnego, że jeźdźcy dopasowali się do pogody. Każdy z nich miał na sobie strój połączony z gładkich tkanin, futer i skór, który ocieplał ich, a także sprawiał, że wyglądali nadzwyczajnie, przez co wyróżniali się wśród innych Wikingów.
- Ja.. - zaczął Sączysmark, gubiąc się we własnych myślach. W końcu odetchnął i spojrzał na Szpadkę z uśmiechem. - Nie daj im wygrać, Thorston... I... Uważaj na siebie.
   Szpadka zaśmiała się, kręcąc głową, po czym zerknęła w tył na Mieczyka i Śledzika, którzy zaczęli się o coś między sobą sprzeczać.
- Tamtymi nie mam się co martwić. Gorzej, że Czkawka startuje - powiedziała z przekąsem, najwyraźniej niezbyt zadowolona z takiego obrotu sprawy. Sączysmark nie powiedział jej, że to on namówił wodza na wzięcie udziału w Wyścigach Smoków. Po pierwsze nie było ku temu powodu, a po drugie, Wikingowie byli zbyt zabiegani, by rozmawiać o takich błahostkach. - A ty postaraj się nie zanudzić Orgah swoim towarzystwem - zaśmiała się Szpadka prześmiewczo, wpatrując się z pewną siebie miną w Sączysmarka, którego usta rozchyliły się w lekkim uśmiechu.
- Postaram się - obiecał jej, chichocząc, gdy tylko zdołał sobie wyobrazić tę sytuację. Przywódczyni Warringów najprawdopodobniej będzie zbyt zajęta Mel, by zwrócić na niego uwagę, ale Szpadka wyglądała, jakby była poniekąd zazdrosna. Hmm, może mi się przewidziało, pomyślał Sączysmark.
   Szpadka obróciła się na pięcie i już miała odejść, kiedy zatrzymała się i wróciła szybkim krokiem do Sączysmarka, biorąc jego twarz w obie dłonie i całując w usta. Wiking był zaskoczony tym gestem, najzupełniej się go nie spodziewając. Usłyszał śmiech Mieczyka i gwizdy pozostałych Wikingów, ale co najmniej się nimi nie przejmował. Teraz liczyła się dla niego tylko Szpadka i jej słodkie usta. Nie trwało to jednak długo, ku zawiedzeniu jeźdźca, bo dziewczyna szybko skończyła pocałunek, albo zażenowana zachowaniem brata i reszty Wandali, albo wiedziała, że musi już odejść, przygotować się na Wyścigi. Niemniej jednak spojrzała Sączysmarkowi w oczy i uśmiechnęła się łagodnie, po czym odeszła, tym razem na pewno, zostawiając Wikinga samego sobie, który patrzył na nią z otępiałą miną.
- Haha. czyli znalazłem szwagra? - zapytał Mieczyk swoją siostrę, nabijając się w dalszym ciągu, ale Szpadka odepchnęła go, sycząc:
- Odwal się.
   Sączysmark zaśmiał się z zachowania bliźniąt, po czym sam odwrócił się na pięcie i wrócił do Czkawki, Orgah, Astrid i Mel, stojących w tym samym miejscu. Nie wątpił, że oni także widzieli całą tę scenę ze Szpadką. Pewnie musiał wyglądać śmiesznie cały zaczerwieniony, ale cieszył się jak sam pokonał całą armię Berserków przez jeden, krótki pocałunek ze Szpadką, w dodatku przy wszystkich, jakby już się nie obawiała ich opinii. To, że Sączysmark robił z siebie idiotę za każdym razem, gdy popisywał się przed Szpadką to jedno, a to, że bliźniaczka sama z siebie wyszła z inicjatywą, to całkiem co innego.
   Na jego widok, Astrid uśmiechnęła się i skrzyżowała ręce.
- No no, Czkawka, myślę, że niedługo chyba wyprawimy kolejne wesele.
   Czkawka miał w sobie tyle uprzejmości wobec Sączysmarka, że nie zareagował, zaś Orgah roześmiała się swoim chrapliwym głosem, śmiejąc się z żartu blondynki. Astrid zawsze taka była, pomyślał poirytowany Sączysmark. Nigdy nie potrafiła dać za wygraną, zawsze była tą samą złośliwą Hofferson, która rywalizowała z nim o wszystko. Gdyby tylko mógł startować w Wyścigach, och, pokazałby jej, gdzie jej miejsce. Natomiast co do Czkawki był mu bardzo wdzięczny za jego zachowanie. Bądź co bądź przyjaciel okazał się wsparciem, nie wyśmiewając go. I pomyśleć, że kiedyś rywalizowali o Astrid, będąc nastolatkami. Teraz Sączysmarka dziwiło, jak Czkawka wytrzymywał z kimś takim jak ona, choć wódz nie wyglądał na nieszczęśliwego, wręcz przeciwnie.
- Wybacz, Orgah, muszę lecieć, przygotować Wichu... Iskrę - powiedziała Astrid, poważniejąc natychmiast. Oboje z Czkawką zareagowali z troską o dziewczynę, w której oczach pojawiły się łzy. Mel nie rozumiała całej sytuacji, podobnie jak Orgah. Nim jednak Astrid zdołała się jakoś wymówić, przeprosiła krótko i czmychnęła w kierunku Smoczych Stajni, w których jeźdźcy przygotowywali swoje smoki do Wyścigów.
   Czkawka patrzył za Astrid z przerażeniem i bólem, na który Sączysmark aż się skrzywił. Musi naprawdę kochać dziewczynę, pomyślał, zastanawiając się, co by się stało, gdyby coś takiego spotkało Szpadkę. Wtedy na pewno Sączysmark chciałby być przy niej, wesprzeć ją, pomyślał i jakby na podkreślenie jego słów, Czkawka również przeprosił Orgah, pozostawiając przywódczynię w towarzystwie swojej córki i przyjaciela, po czym ruszył za ukochaną, nie chcąc na długo zostawić jej samej.
   Orgah patrzyła za nimi z narastającym niepokojem, po czym spojrzała krótko na Sączysmarka, jakby dopytując się odpowiedzi.
- Co ssię sstało, Asstrid? - zapytała z troską. Na Thora, ta kobieta naprawdę ma sentyment do Hofferson, pomyślał Sączysmark dopiero po chwili przypominając sobie, że jego przyjaciółka nosi już nazwisko Haddock.
- Smutna historia - odparł Wiking, spoglądając na Mel. - Opowiem ci to kiedy indziej, Orgah.
   Przywódczyni załapała w lot, że nie jest to historia przeznaczona dla uszu małej dziewczynki, bo kiwnęła szybko głową i zmieniła nagle temat, wyciągając dłoń w zapraszającym geście do Mel. Dziewczynka chwyciła ją bez cienia zaniepokojenia, po czym obie ruszyły za Sączysmarkiem, który zaczął opowiadać o Wyścigach Smoków i ich długiej historii.
   Cała trójka ruszyła wolnym krokiem do Smoczej Areny, która rosła z każdym krokiem. Już z daleka słychać było pełne podekscytowania okrzyki Wikingów, którzy czekali na nadchodzące zawody. Podekscytowanie najwyraźniej brało nad nimi górę, pomyślał Sączysmark, który wcale nie czuł się tak źle w towarzystwie Orgah, jak przypuszczał wcześniej. Okazało się, że mieli więcej wspólnego, niż początkowo sądził i że rozmowy przychodziły im łatwo. 
 
 


    Astrid zdążyła dobiec do smoczej stajni, gdy dogonił ją Czkawka. Iskra siedziała wygodnie na legowisku z czarnego, połyskliwego kamienia, patrząc z zaciekawieniem na swoją jeźdźczynie, jakby widziała ją po raz pierwszy. Jeździec podszedł do niej wolno, słysząc za sobą kroki Szczerbatka.
- Astrid, wszystko w porządku? - wyszeptał, gdy blondynka oparła się o drewniany stół umieszczony pod ścianą, na którym leżały dwa wyczyszczone siodła. Czarny kamień pod Iskrą zasyczał od rozpalonego pod nim żaru.
   Kiedy jeźdźczyni się odwróciła, Czkawka od razu zauważył jej mokre policzki, które ruszyły jego serce. nie chciał, by płakała, smuciła się. Najchętniej wziąłby to wszystko na siebie, gdyby było to możliwe.
- Nic nie jest w porządku. - powiedziała twardym głosem, niepasującym do jej zapłakanych oczu. - Powinnam tu być z Wichurą, ona...
- Już dobrze - odpowiedział cicho Czkawka, biorąc ukochaną w ramiona i całując w głowę z troską.
- Nie powinnam brać udziału w Wyścigach, Czkawka - odparła Astrid zduszonym głosem z ramion wodza, w które się wtuliła bez rezygnacji. Przed nimi Szczerbatek podszedł do Iskry, ocierając się o nią w troskliwym geście. Oba smoki miały już na sobie swoje siodła, z którymi startowały w Wyścigach. - Nie powinnam, wiem, że...
- Tak, wiem, Astrid. Wichura z pewnością także to wie - powiedział, a Astrid zaszlochała głośniej na wzmiankę o jej ukochanym smoku. Iskra przyglądała się jej, praktycznie wcale nie zwracając uwagi na Szczerbatka, który wciąż starał się zwrócić na siebie jej uwagę. - Ale Iskra o tym nie wie... - dodał po chwili, szepcząc Astrid prosto do ucha. - Zrób to dla niej.
   Jeźdźczyni spojrzała ponad jego ramieniem na swoją smoczycę, która wydawała się dziwnie nerwowa. Chyba naprawdę przejęła się zachowaniem Astrid, pomyślał wódz. Choć Nocna Furia zachowywała się jakby była jak najbardziej dzika, to jej tresurę można było zauważyć tylko przy jej starciu z Astrid. Smoczyca wtedy łagodniała i stawała się potulna, nie spuszczając swojej jeźdźczyni nawet na jeden mały krok.
    Iskra zeszła z czarnego kamienia i podeszła wolnym krokiem do jeźdźczyni, z gracją pumy o błyszczących błękitnoszafirowych oczach, po czym tknęła ją swoją głową, jak kotka, która prosi o pieszczoty. Szczerbatek tymczasem usiadł prosto na czarnej podstawie i patrzył na to z rosnąca ciekawością.
   Astrid przykucnęła do smoczycy i chwyciła ją za czarną szyję. Iskra wymamrotała coś po smoczemu, a spomiędzy jej zębów uniosła się para, po czym podniosła jedną łapę i odwzajemniła uścisk, całkiem jak człowiek. Czkawka patrzył na to ze zdziwieniem. Najwyraźniej nie tylko Szczerbatek potrafił dopasować się ludzkimi gestami do mieszkańców Berk, ale też jedyna samica jego gatunku.
   Jeźdźczyni tymczasem wstała od smoczycy i zaczęła przygotowywać ją do Wyścigów.Czkawka zrobił to samo, podchodząc do Szczerbatka. Wziął do ręki farbę i namalował na ciemnogranatowych łuskach smoka szkarłatne wzory. Co jakiś czas spoglądał jednak na Astrid, upewniając się, w jakim stanie jest jego ukochana. Nie sądził wcześniej, że Wyścigi Smoków okażą się tak bolesne dla jeźdźczyni, choć mógł o tym pomyśleć. Nawet błękitny kolor, którym Astrid malowała ogromne skrzydła smoczycy przypominały, jak to robiła przy Wichurze. Astrid jednak pracowała bez słowa, choć po jej policzkach wciąż spływały świeże łzy. Iskra obserwowała ją uważnie, aż w końcu polizała ją długim, ciemnym językiem, zmazując łzy z twarzy dziewczyny, która zareagowała zbyt wolno, by odepchnąć łobuzerską smoczycę. Czkawka roześmiał się, widząc jak Iskra stara się ją rozbawić, co było dodatkowym dowodem na to, jak bardzo smoczyca i jeźdźczyni są ze sobą zżyte. Nieczęsto miał okazję oglądać je razem.
   Szczerbatek w tym czasie starał się odwrócić jego uwagę od Astrid i Iskry, wciąż wylewając mu farbę z drewnianej miski. Po trzecim razie, gdy Szczerbek chichotał z własnego żartu, zwróciwszy na siebie uwagę Iskry, Czkawka zaprzestał dalszych prób, udając, że obraził się na smoka. Gdy stał tak pewien czas, Nocna Furia w końcu trąciła go ogonem, a gdy to nie pomogło, zaczaiła się na niego od tyłu i skoczyła na niego, powalając go na ziemię.
   Czkawka syknął, przywalony do ziemi ciałem smoka, gdy Astrid i Iskra śmiały się z niego i z triumfalnej miny Szczerbatka.
- Bardzo zabawne - mruknął Czkawka, któremu w końcu udało się wygramolić spod ciała smoka.
   Mieli nieco ponad godzinę na przygotowanie się, przez ten czas Wandale rozmawiali z Warringami, Czkawka wciąż zastanawiał się, jak idzie Mel i Sączysmarkowi i czy jego pomysł w ogóle wypali. Cieszył się jednak, że Orgah zareagowała z radością na wieść, że wódz Berk także weźmie udział w Wyścigach. Najwyraźniej Sączysmark miał rację.
   Gdy oboje skończyli, przeszli do drugich drzwi Smoczych Stajni, które prowadziły do otwartego wyjścia aż na Arenę. Dach pomieszczenia przytrzymywały drewniane, rzeźbione kolumny, jednak nie tak piękne jak dzieła rąk Warringów. Wikingowie najwyraźniej sporo czasu spędzili przy robótkach w drewnie, pomyślał Czkawka, dotykając ręcznie robionych kolumn, które jeszcze zdołał dla nich zrobić Pyskacz. Brakowało mu starego Wikinga.
   Astrid podeszła do niego i objęła go od tyłu, kładąc głowę na jego ramieniu.
- Czyli jednak Sączysmark i ja mieliśmy rację - powiedziała, ale Czkawka zignorował to. Nie lubił nie mieć racji, to była jedna z jego wad.
- Możliwe - odparł, ciesząc się, że pod słomianym dachem nikt nie może go widzieć z Astrid. Wolałby mieć jeszcze przed Wyścigami odrobinę prywatności ze swoją żoną.
   Obrócił się do niej i objął ją troskliwie.
- Nie myśl na żadne fory - Astrid uśmiechnęła się do niego słodko, choć w jej słowach słychać było czystą złośliwość. - Trenowałyśmy z Iskrą dość długo, byście nie mieli z nami szans.
- Taka jesteś? - zapytał Czkawka, śmiejąc się. - Możesz sobie schować wasze fory i tak nie macie z nami szans.
   Astrid zaśmiała się z tego przekomarzania i pocałowała jeźdźca w usta w ramach rewanżu. Musiał przyznać, że po takim pocałunku nie miał nic do dodania. Astrid, to jednak Astrid pomyślał, z westchnieniem, oddając się jej ustom bez reszty.
- W takim razie połamania nóg - mruknęła i odeszła do Iskry, bujając szczupłymi biodrami przy każdym kroku. Czkawka westchnął, spoglądając na bok, na Szczerbatka.
- Trzeba się wziąć w garść, Mordko - wyszeptał, żeby Astrid go nie usłyszała, nawet będąc kilka metrów od niego. - Najwyraźniej nie zamierzają dać za wygraną.







   Tak dla porównania te oba zrzuty, kolejność może nie ta sama ale widać od razu jak bardzo się zmienili :33 już next na bank będzie o Wyścigach, to wam mogę zapewnić :D sory że tak mozolnie mi to idzie, ale wole to rozciągnąć niż tak w skrócie opisywać, beznadziejnie by to wyszło :pp 

To tyle, życzę Wam wytrwałości no i powodzenia na drogach, Wasza Just już niedługo będzie zdawać na prawko :D

17 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Czekam na next oby jak najszybciej <3 Łezka mi poleciała jak As wspomniała o Wichurce :( Tak mi jej szkoda tyle dziewczyna w życiu przeszłą :(
      A co do Smarka i Szpadki to <3 meeeeeeeeeeeega słodkie <3 <3 <3

      Usuń
  2. kurde, druga :*
    23 minuty temu :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W krótkich żołnierskich słowach.
      Nie wiem jak ty to robisz, ale pisząc tak wspaniale, mam ochotę wydrukować sobie cały twój blog, żeby móc po niego sięgać w każdej wolnej chwili. Jesteś mistrzem, Justi :* <3

      Zapraszam na bloga, gdzie wreszcie pojawił się rozdział: http://nigdyniebedziedobrze.blogspot.com/2015/12/33-poswiecenie-rowne-bratu.html :))

      CZEKAM NA WYŚCIGI! DAWAJ CZKAWKA! SZCZERKAWKA MA DAĆ CZADU I WYGRAĆ, BO JAK NIE TO SIĘ OBRAŻĘ :P XD

      Usuń
    2. ASTRID MA WYGRAĆ Z ISKRĄ <3 Wymyśliłam (chyba) skrót Astrid+Iskra =ASKRA <3 (Tak wiem beznadziejne ale jedyne na co wpadłam ^^)

      Usuń
    3. SZCZERKAWKA MA WYGRAC (oj bedzie z tego klutnia a co do skrutu askra to swietny:)

      Usuń
    4. Albo Istrid xd Hero, spełniłabyś wtedy moje marzenie hahaha :pp

      Usuń
    5. dobre Just Istrid !!!!!!!!!!!!!!!! Zawsze górą ^^

      Usuń
  3. wow just myslalem ze to juz beda wyscigi a tu ni ale bardzo sie ciesz z tego powodu bo skracanie to najgosza rzecz jka mozesz nam czytelnikom zrobic hmm... fajnie rozwijasz soczysmarka i szpadke i tak jak napisalem ze cos sie stanie tak teraz tu uczuci wzroslo i to bardzo bo jakos nie moge uwierzyc ze orgah chce pogadac z mel o pogodzie... poza tym to wszystko pisze najlepsza na ziemi just wiec to nie mozliwe zeby wszystko poszlo gladko i spokojnie chociaz bardzo bym chcial zeby a a a niewazne co ja chce just zaskocz mnie:) troche smutne jak as wspomniala wichure alepowinno to ja wzmocnic i jeszcze jedno NAPRZUD SZCZERKAWKA MACIE TO WYGRAC!!!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahahahah, oj toudi, chyba nie znasz naszego wodza XD ale nwm nwm aj nie kuś z tymi Orgah i Mel, bo jeszcze Just posłucha i będą kłopoty xd

      Usuń
  4. Just, możesz być spokojna- ja nie jestem wybredna. Dla mnie nie ma znaczenia, kto wygra, choć coś mi podpowiada, że zrobisz nas w konia i wygra zupełnie ktoś inny :>
    Astrid... Tak mi przykro. Tyle lat spędzonych z Wichura... Moje zdanie jest takie: nie ważne do jakiego gatunku należy smok. Zebirog, Śmiertnik, a nawet Nocna Furia. Pustkę po straconym ukochanym przyjacielu nic nie jest w stanie zastąpić, być może tylko zagłuszyć. Iskra zyskała moją sympatię, jednak ja wolę oczywiście Wichure. Tak porównuje to do czystej krwi psa i kundelka- ot zwykłego piesełka.... As i Wichurka tak bardzo do siebie pasowały. No, dzięki, Just :/
    Przynajmniej jest Szczerbatek i co najważniejsze- Czkawka. Oboje są cudowni i wspierają Astrid. Mam nadzieję, że żal i smutek po śmierci Wichury As zamieni na przyjaźń i zaufanie dla Iskierki ♡
    Lecim dalej. Smark i Szpadusia, no chyba zabaluje na weselu. :D Choć znając Smarka, będzie się pewnie bał przyszłości. Pewnie dumny wiking będzie chciał wolności, no Ale małżeństwo to już nie taka sielanka xD
    Już powoli kończę, bo idę spać... Jutro kartkowka z matmy, czy można wydarzyć sobie coś równie wspaniałego? :')
    Chciałam zapytać :
    1. Gdzie w tym wszystkim jest Valka?
    2. Wspomnisz o Gustavie ? :]
    3. Czy mogłabyś dac np we wspomnieniach jak Hiccy oświadczył się Astrid ? :3
    " Tyle pytań a tak mało odpowiedzi"~ hahaha.. późna pora + kako = oto skutek glupawki. C: cóż. Żegnam Cię, życzę powiedzonka w pisaniu (kiedy spodziewać się nexta?) I w szkole, w życiu prywatnym i pomyślnych wiatrów od Eola czy jak temu tam od wiatrów .... :D
    Ps. Jesteś mega. Zresztą, wiesz o tym, ale mówię, żeby się utrwaliło.
    A tera dobranoc. ♡

    OdpowiedzUsuń
  5. Odpowiedzi
    1. Jak ja mogę piąta? To wszystko przez moją duszę muzyka. Musiałam słuchać piosenek i dopiero teraz tu wejść.

      Ciekawe kto wygra. No bo w sumie są dwie Nocne Furie. Współczuję As i jednocześnie zazdroszczę męża. Takiego to tylko ze świecą szukać. Dziś trochę krótko, przepraszam.
      Bardzo przyjemnie się czyta. A tak z innej beczki w sumie możesz opisać zaręczyny albo powiedzieć co w sumie stało się Wichurze? Cierpliwie czekam na Wyścigi. Serio, dziś jakoś brak mi weny. ( no i głosu również, nie ma to jak zapalenie krtani i siedzenie w domu)
      The end.
      Jak inni mówią dobranoc, to ja mówię dzień dobry........ (nocny Marek) (mam doła po przeczytaniu 2 część ,,Zwiadowców". To nie może się tak skończyć)
      Papa
      Keep

      Usuń
    2. Też uwielbiam słuchać muzyki, zwłaszcza kiedy idę a mieszkam dwa km od szkoły ;) mam takie dziwne przyzwyczajenie że idę w rytmie i czasem nawet zdarza mi się tańczyć do muzyki w sensie ze dziwnie stawiam nogi w takim kroku tanecznym i wszyscy mają takie o.o

      Usuń
  6. Hejo :D
    Zarąbisty rozdział :D ja zamiast powtarzac na próbny egzamin gim to czytam :D mogłabyś zrobic coś np. Ze Astrid lub Czkawka przypominają sobie taką sytuacje ze jeszcze nie są razem ani nic tylko tam np zamknięci są w jakiejś jaskini i rozmawiają tak wiesz miłość ale nie taka ze juz są razem tylko takie przejściowe to by było super :D
    I napisz jak Sączysmark opowiada Orgah o Wichurce oraz jak mała Mel pyta Astrid o Wichure to by było zarąbiste ;) mam nadzieje ze Rozdział nie długo xD
    Pozdrawia wierna fanka ❤
    I dużo weny życze ❤❤

    OdpowiedzUsuń
  7. A i jeszcze co do tego z Astrid...
    Łzy poleciały szkoda Wichurki :(
    Piszesz tak ze aż dech w piersiach zapiera no po prostu wspaniale i oby tak dalej

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie mogę się doczekać wyścigu ale fajnie, że akcja nie toczy się za szybko ;) Mam nadzieję, że wygra Szczerbatek i Czkawka czyli nasza kochana Szczerkawka, a jeśli nie oni to może Czkawka pomoże wygrać As, tak jak w JWS2 na końcu.
    Jeżeli miałabyś wolną chwilę to może zajrzysz do mnie :) http://czkawka-astrid-smoki.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń