czwartek, 12 listopada 2015

Tęsknota za wolnością

   Nadszedł upragniony dzień. Wikingowie spacerowali od rana po Berk, doglądając przygotowań i nucąc pod nosami stare pieśni Wikingów oraz te nowe - wymyślone podczas przebiegu Wyścigów Smoków kilka lat wstecz. Czkawka od rana czuł się dziwnie ożywiony, jakby przygnębiająca atmosfera wyspy i jej mieszkańców wreszcie minęła wraz z powrotem jeźdźców i ekscytacją na myśl o Wyścigach Smoków. Po raz kolejny to od jeźdźców zależał Berk.
   Wczoraj cały dzień jeźdźcy próbowali nakłonić swojego wodza do wzięcia udziału w Wyścigach tym bardziej, że Sączysmark przekonał Astrid o tym, że jest to dobry pomysł.
- Nie chcę tego mówić, ale Smark ma rację - mruknęła w końcu z wyraźnie niezadowoloną miną. Nie lubiła się zgadzać z chłopakiem. Jej jasne brwi zmarszczyły się pod naporem myśli. - Orgah zobaczy cię w innym wcieleniu. Dotychczas widziała cię tylko na statku, a Szczerbatka w ogóle nie zna.
   Smok mruknał z aprobatą, patrząc na jeźdźca z satysfakcją. Chciał startować i Czkawka to wiedział. Kłopot w tym, że teraz nie liczyli się tylko oni. Czkawka miał na głowie wszystkich Wandali, jeźdźców oraz gości, którzy nazajutrz mieli zawitać do odbudowanego portu. Gdyby nie te trudności, wódz z pewnością zgodziłby się lecieć ze swoim przyjacielem.
   Czkawka pogłaskał go po mordce, przytulając smoka do siebie.
- A ty co myślisz, mamo? - zapytał, patrząc z niezdecydowaniem na Valkę, która przez cały czas stała z boku, nie odzywając się ani razu. Czkawka czekał najbardziej właśnie na jej odpowiedź, bo wiedział, że przewyższa go ona doświadczeniem i ostrożnością.
   Kobieta westchnęła ciężko, wychodząc na środek Areny, na której zabrali się jeźdźcy, by omówić jutrzejsze zawody. Smoki czekały, słuchając ich zaciekłych dyskusji, jakby wsłuchiwały się niemo w każde słowo. Tylko Szczerbatek wciąż krążył wokół jeźdźca, jakby próbował go w jakiś sposób ugłaskać.
- Nie pamiętam już norm i obyczajów Berk, więc nie powinnam się na ten temat wypowiadać - powiedziała pewnym głosem, przeczesując swoje długie włosy zaplecione w dwa warkocze. Gdy mówiła, pozostali jeźdźcy milkli, przez co Czkawka domyślił się, jak wielki mają wobec niej respekt. - Myślę, że powinieneś zapytać siebie, czy chcesz wziąć udział, a nie słuchać niczyich rad. To ty jesteś tu wodzem, Czkawka.
   Jeźdźcy siedzieli cicho, patrząc z narastającą ciekawością na odpowiedź Czkawki, który zastanawiał się nad słowami mamy. Jeździec natomiast spojrzał w bok na siedzącego obok niego Szczerbatka, który przyglądał się z uwagą starszej jeźdźczyni.
- Chcesz? - spytał go Czkawka z uśmiechem, na co smok wesoło kiwnął głową i zaczął lizać jeźdźca po twarzy. Jeźdźcy wybuchnęli śmiechem, patrząc jak Czkawka próbuje uspokoić swojego zadowolonego smoka.
- Czyli Czkawka bierze udział czy nie, bo chyba nie rozumiem - wtrąciła Szpadka, marszcząc brwi.
- Kto go tam wie - skomentował cicho Mieczyk siedzący obok.
- Dobra, niech wam będzie. - westchnął Czkawka, cały czas patrząc na swojego smoka, dla którego się zgodził. - Wezmę udział w Wyścigach Smoków.
   Jeźdźcy ucieszyli się, świętując swoje małe zwycięstwo. Jedynie Mieczyk szturchał Szpadkę, narzekając, że teraz będą mieli mniejsze szanse. Nawet na twarzy Sączysmarka zakwitł pełen dumy uśmiech, bo udało mu się postawić na swoim.
   Niestety, jak Czkawka obiecał, tak musiał zrobić i choć wewnątrz siebie cieszył się, że weźmie udział w zawodach, to czuł też, że wciąż będzie myślał o obowiązkach, które zostawi na ziemi. Co pomyśli sobie Orgah, gdy ją opuszczę? - pomyślał sobie ze wstydem. Kiedyś bez problemu zdecydowałbym się na lot ze Szczerbatkiem, skąd teraz biorą mnie takie wątpliwości? Odpowiedź przyszła sama - dorosłem, powiedział sobie ze smutkiem. Nic nie będzie już takie samo, jak było przedtem. Teraz zaczynał wspominać swojego ojca, który pomimo swoich obowiązków wciąć wydawał się uśmiechnięty i zadowolony z życia jako wódz. Czkawka zaczynał mu współczuć, bo dopiero teraz odgadł, jak wiele jego ojciec poświęcił sprawie Berk i zaczynał tęsknić do czasów, gdy to on miał na głowie całą wyspę, a Czkawka mógł spełniać swoje marzenia, odkrywać nowe wyspy, nie przejmować się powrotem do domu, który stale go przygniatał swoją codziennością i gdy liczyli się tylko on i Szczerbatek.
   Gdy tak o tym myślał, coś z tych myśli trafiło w jego serce, psując całą pozytywną wizję jutrzejszego dnia. Jeźdźcy rozmawiali jeszcze, wychodząc z Areny, ale Czkawka od razu wsiadł na Szczerbatka, sprawdzając stan siodła, na którym dawno nie jeździł. Astrid rzuciła mu zadowolone spojrzenie, które szybko zgasło, gdy dziewczyna odgadła, że jej ukochany nie cieszy się lotem, jakby miał się z nim żegnać. Szczerbatek również patrzył na niego, jakby nie wiedział, co jego jeździec robi.
- Co? - burknął do niego Czkawka, a Astrid zdążyła do nich podejść.
- Czkawka, wszystko dobrze? - spytała przyciszonym głosem, gdy za nią bliźniacy i Sączysmark szli po drewnianych palach wprost do wioski. Ich smoki spacerowały raźnie za ich plecami jak cisi strażnicy czuwający o ich bezpieczeństwo. Valka nie wychodziła z Areny.
- Doskonale - mruknął jeździec, nie patrząc na Astrid. Dziewczyna złapała go za podbródek i skierowała jego twarz w swoim kierunku, zmuszając go, by na nią spojrzał. Czkawka zrobił to dość niechętnie, choć zazwyczaj uwielbiał na nią patrzeć.
- Myślałam, że ucieszysz się, że będziesz miał szansę lecieć ze Szczerbatkiem. - powiedziała, marszcząc brwi. Nie zrozumie mnie, pomyślał Czkawka.
   Wódz wyplątał się z dłoni Astrid i musnął ustami jej policzek.
- Wrócę późno - rzucił tylko krótko i zanim dziewczyna zdołała odpowiedzieć, Szczerbatek już znalazł się wysoko nad nią, odbijając się swoimi silnymi skrzydłami o masy powietrza.
   Lecieli nad wszystkimi górami, zastanawiając się, jak daleko sięga niebo, a Czkawka otulił się ciepło swoim futrem, czując, jak jego włosy zamarzają. Przez tyle zim w Berk, naprawdę dawało się wytrzymać tak niesamowicie niskie temperatury, toteż Czkawka czuł się orzeźwiony chłodnym klimatem. Nabrał do płuc mroźnego powietrza, które niemal zdołało zamrozić mu gardło, gdy to zrobił. Szczerbatek spojrzał na niego z troską, jakby dopiero odważył się na ten gest. Leciał wolno, stabilnie, jakby nad obłokami grawitacja na niego nie działała, jakby unosił się w przestrzeni sam z siebie.
- Co będzie po Wyścigach? - wyszeptał Czkawka, czując, że mróz rzeczywiście musiał skrzywdzić jego gardło. - Mnie znów przyszpilą na wyspę, a ty nie będziesz mógł latać.
   Szczerbatek westchnął smutno, co wyglądało, jakby smok kichał. Czkawka uśmiechnął się smutno, głaszcząc przyjaciela po boku, po czym wtulił się we własne siodło, przytulając Nocną Furię.
- Mordko... Myślę, że powinieneś odejść z Berk. Będziesz wtedy szczęśliwszy. - dodał po długiej chwili ciszy.
   Szczerbatek spojrzał ze złością w tył i ryknął przeraźliwie, aż Czkawka podskoczył, siadając prosto w siodle. Nie spodziewał się takiej reakcji przyjaciela. Nocna Furia zapikowała w dół bez ostrzeżenia, nawet nie starając się ułatwiać jeźdźcowi lotu. Czkawka w ostatniej chwili przyszpilił się do siodła, inaczej niechybnie by z niego wyleciał.
   Smok robił liczne beczki i przewroty, a Czkawka czuł jak zbiera się mu na wymioty. Jeszcze nigdy Szczerbatek nie zareagował takim gniewem i to w powietrzu - NIGDY! Czuł przerażenie, ale i wyrzuty sumienia, że doprowadził przyjaciela do takiego stanu. Jeździec przypomniał sobie od razu pierwszy lot z Astrid, gdy Szczerbatek próbował zmusić dziewczynę do zmiany zdania na temat smoków i od razu zrozumiał, po co smok się tak zachowuje.
   Choć Czkawka mógłby wytrzymać jeszcze wiele, to przytulił się mocno do grzbietu Szczerbatka i krzyknął:
- Dobra, przepraszam!
  Smok rozłożył w tym momencie skrzydła i wzniósł się w powietrzu dokładnie nad linią morza, które znajdowało się wyjątkowo blisko. Czkawka nawet nie pamiętał momentu, gdy tak nisko opadli z linii chmur. Nocna Furia zrobiła to błyskawicznie.
   Szczerbatek spojrzał znów w tył tym razem z duma wymalowaną na bezzębnej mordce, a Czkawka otrzepał się, czując nasilający się ból w skroni.
- Nie schlebiaj sobie - mruknął, a smok zaśmiał się ponuro, lecąc znów spokojnie, jak przedtem.


   Gdy dotarli wreszcie na wyspę, w Berk już dawno zapadła noc. Gęsta czerń rozlewała się po pustych placach i alejkach między drewniano-kamiennymi zabudowaniami, niczym smoła. Tak ciemnej nocy Berk nie widziało dawno. Księżyc ani na chwilę nie wychylił się zza chmur. Czkawka czuł strach na myśl o Warringach, którzy w tę sama noc byli już pewnie w połowie drogi do Berk.
   Szczerbatek rozejrzał się i bez problemu zauważył dom Czkawki, którego jeździec nie zauważył wcale. Choć w oknach paliły się żywe światła, to ciężko było rozpoznać poszczególne domy - nawet Wielka Sala ukryta we wnętrzu skał, której wnętrza strzegł ogromny posąg Stoicka Ważkiego, była niewidoczna z góry, a tym bardziej, gdy lecieli nad ziemią.
   Szczerbatek nagle okręcił się dokoła, omijając stojące wbite w ziemię pale z kolorowymi chorągwiami, których Czkawka nie zauważył. Teraz naprawdę doceniał fakt, że smok doskonale widział w ciemności.
   Choć Czkawka podziewał się, co powie Astrid, gdy wróci do domu, to i tak zadrżał, gdy uchylił drzwi, wypuszczając światło na zewnątrz. Szczerbatek szedł tuż przy jego nodze, jakby chciał go osłonić przed gniewem ukochanej.
   Astrid już na niego czekała, siedząc na wykładanym futrem fotelu, a gdy drzwi się uchyliły, wstała, mierząc wodza złorzeczącym wzrokiem.
- Gdzieś ty był? - wykrzyknęła, wymachując przy tym rękami.
   Szczerbatek wślizgnął się przez próg do środka, chcąc uniknąć awantury jeźdźców.
- Och, dzięki - mruknął Czkawka z rozbawieniem. - To taki z ciebie kumpel?
   Szczerbatek zarechotał, po czym zniknął w drzwiach prowadzących do pokoju Mel. Więc tak oto dzielny Czkawka zginął podczas kłótni z własną żoną, pomyślał sobie jeździec, zamykając drzwi.
- Co ci strzeliło do łba, żeby odlecieć na cały dzień bez słowa tłumaczenia?! - krzyczała dalej Astrid, próbując się na siłę pohamować, spoglądając w tył na drzwi do pokoju dziewczynki, ale Czkawka wiedział, że emocje jej na to nie pozwolą.
   Czkawka westchnął, odkładając na półkę swoją maskę, którą zakładał podczas lotu.
- Aaa, widzisz - zauważył, patrząc z odwagą na żonę. - Gdybym zrobił coś takiego trzy lata temu, to nikt by nawet nie zwrócił na to uwagi.
- Co to ma niby znaczyć? - warknęła, marszcząc jasne brwi. Czkawka podszedł do niej i objął ją, próbując ją jakoś udobruchać.
- To znaczy, że zmieniłem się, As. Wcześniej nie zastanawiałbym się, czy uczestniczyć w Wyścigach, a teraz to robię. Moja mama ma rację. Czuję się zmęczony. Bycie wodzem... Nie jest tak łatwe, jak mi się wydawało. - spojrzał znów w kierunku, w którym zniknął smok. - Poza tym wiem, że Szczerbatek jest tak samo nieszczęśliwy jak ja, gdy spędza za dużo czasu na wyspie.
   Astrid pojęła, o co mu chodzi i spojrzała na niego smutno, jakby jej złość na moment przygasła. Choć Czkawka obawiał się jej, gdy była wściekła, to właśnie za tą wrażliwość kochał ją najbardziej.
- Dlatego odleciałeś? - zapytała go, głaszcząc po policzku.
- Tak.
   Astrid spojrzała w dół z zastanowieniem, jakby to, co powiedział jej mąż nią poruszyło. Światło świecy oświetlało jej zamyślone spojrzenie, sprawiając, że w całym domu jakby od nowa zapanował spokój.
- Chyba nie zamierzasz teraz rezygnować z bycia wodzem? - spytała nagle ze strachem. Czkawka roześmiał się szczerze.
- Nie, nie zamierzam.
- A więc co zamierzasz?
- Jeszcze nie wiem - przyznał Czkawka, poważniejąc nagle. - Ale na pewno coś wymyślę.
- Wierzę ci - westchnęła Astrid, przytulając się do jeźdźca. - Wystarczy być tobą przez trzy dni, by to zrozumieć.
   Czkawka skrzywił się, kojarząc, o czym mówi Astrid. Rzeczywiście, przekonała się o tym i to w najgorszym momencie. Jeździec zakołysał się, stojąc wciąż z ukochaną w tym samym miejscu, po czym pogłaskał ją po lśniącym, złotym warkoczu, oddychając ciężko. Całe szczęście, że zdołał jakoś uspokoić Astrid, myślał sobie. Czasem jego żona przypominała rozjuszonego, dzikiego smoka, którego próbował w jakiś sposób ujarzmić. Jeśli to, co mówiła jego mama o tym, że jest on smokiem było prawdą, to w takim razie jego ukochana również stała się tą piękną istotą.
- Naprawdę uważasz, że powinienem lecieć? - zapytał. Astrd popatrzyła na niego z poirytowaniem.
- Chyba nie zamierzasz się teraz nad tym zastanawiać? Obiecałeś Szczerbatkowi.
   Czkawka złapał ją delikatnie za zabandażowane ręce, po czym ucałował je z troską.
- Ty nie powinnaś lecieć - odparł wprost, a Astrid zabrała dłonie, wywracając oczami.
- Czkawka, przygotowywałam się do tego z Iskrą od dwóch miesięcy. Naprawdę zamierzasz drążyć temat?
- A jak mnie do czegoś przekonujecie to jest dobrze? - zapytał z nutą pretensji w głosie. Astrid uśmiechnęła się lekko, opierając swoje delikatne dłonie o biodra.
- Zauważ, że i ja, i twoja mama zazwyczaj mamy rację. - naburmuszyła się Astrid, nie przestając się uśmiechać. - No, co do Sączysmarka to ciężej powiedzieć.
   Czkawka nagle zamyślił się, spoglądając na knot świecy, która dygotała w chłodnych powiewach nocy jak jasna tancerka, która ucieka przed zimnem. Astrid przyglądała mu się natomiast, jakby był dziełem rąk Pyskacza, spoczywającym w jego starej kuźni, którą teraz zajmował Hassa.
- Co? - spytał tym razem wódz, marszcząc brwi.
- Przypominasz swojego ojca - szepnęła Astrid, wciąż patrząc na męża, który zaniemówił.
- Z wyglądu, czy z charakteru? - zapytał z rozbawieniem. - Bo wydaje mi się, że ani jednym, ani drugim.
   Astrid w odpowiedzi podeszła o krok i złożyła krótki pocałunek na jego ustach.
- Jesteś wodzem, Czkawka. - odpowiedziała, głaszcząc do po policzku. - To cię z nim łączy.


Napisane w... uwaga... dwie godziny ;DD nieźle, nie? Mam nadzieję, że długość posta zacna, jeśli nie, to przy następnym się poprawię :3 ale mam ten tydzień luźny i to nie tylko przez 11 listopada ;)) jeszcze apel, próby - zwolnienia z lekcji!! o taaak! ;dd

Moja przyjaciółka pożyczyła mi genialną książkę o tym, "jak napisać potencjalny bestseller", co może mi nieco pomóc w końcu zabrać się za moje opowiadania, które już leży i ledwie dycha :3 a tak poza tym, chyba nic wielkiego nie zmieniło się u Waszej Just ;33 jest tak samo rypnięta jak przedtem ;P

Pozdrawiam i życzę energetycznego kopa na rozpęd od Thora ;)


34 komentarze:

  1. Odpowiedzi
    1. Rozdział jest cudowny :3
      Hmm.... Ty coś kombinujesz z tym Szczerbatkiem. Ale on przecież nie może odlecieć. W końcu Czkawka by za nim tęsknił. To jego smok. No ale, zobaczymy co wykombinujesz, bo ja wiem, że ty coś z nim zrobisz XD
      Jestem za, żeby Czkawka wziął udział w wyścigach no bo heloł, niech się pokaże z tej strony, w końcu smoki na Berk to jego zasługa. :3 A na dodatek, Mel musi być dumna ze swojego przybranego taty.
      No to czekam na next'a :***

      Usuń
  2. Wiedziałam, że dziś dodasz :P Ja taka "spostrzegawacza"... :')
    Uwielbiam, kocham, ubostwiam Twoje rozdziały. Są po prostu genialne, pisane lekką ręką, ale prawdziwe do bólu.
    Cholera, jest mi bardzo przykro z powodu cierpienia Czkawki i Szczerbatka. Smok pokazał prawdziwą więź, która łączy jego i Czkawķę.... Dobrze, że zostaje z Czkawką, ale to tylko kwestia czasu zanim odejdzie, czy co ty tak kombinujesz...
    No nie wiem, co napisać.... Może poproszę o długiego rozdzialika nn razem. Mam niedosyt xD zresztą, kto by nie miał ? :D
    Just, tak w ogóle, to masz już plan na zakończenie i ewentualnie Kiedy chcesz kończyć? Oczywiście NIE CHCĘ żebyś kończyła, w żadnym wypadku, ale strasznie mnie to intryguje :>

    Kocham i dawaj mnie nn!!! Trochę weny mogłabyś oddać :P do zobaczyska :* :D ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dodam dodam ;* a cd końca to będzie spokojnie i niesamowicie tak omgfhgtshamht *-* ... Mam nadzieję xd tak powinno się zakończyć Hiccstrid tak myślę ;))

      Usuń
  3. No hej! czy ty chcesz, żebym na zawał padła? widząc takie zdjęcie, smutnego Hiccstrid, od razu zbiera mi się na płacz, a po plecach przechodzą ciarki. Dobrze, że to nie prawa, uff :*

    Niezmiernie się cieszę, że Szczerkawka wystąpi na Wyścigach. Strasznie im kibicuje, więc mam pewność, że odniosą zwycięstwo. Ale co do jego problemu, to... Czkawka, bycie wodzem jest trudne to pewne, rozumiem. Jesteś taki biedny, a te słowa o tym, że Szczerbatek powinien odejść z Berk, same temu dowodzą. Tak bardzo nie masz na nic czasu, że aż tak martwisz się o Szczerbusia, nie chcesz, żeby był nieszczęśliwy. Tak samo jak ty. Jeździec potrzebuje wierzchowca, a wierzchowiec - jeźdźca. Wy nie istniejecie bez siebie, lecz tylko razem, jako oddani przyjaciele i bracia. Bez jednego nie ma drugiego, więc musi być i smok i jeździec, żeby wszystko było tak jak być powinno <3
    Już myślałam, że Czkawka postanowi odejść razem ze Szczerbatkiem z Berk. Byłoby to ciekawe i oczywiście strasznie, nie banalne...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To może zostawić cię z Czkawką sam na sam? Hahahah :DD no byłoby to ciekawe ale Czkawka jest odpowiedzialny, poza tym rozłąka z As by go załamała, nie mówiąc o wyrzutach sumienia że opuszcza Mel ;p

      Dość już smętów bo zepsuje mi sie humor xd
      A obrazek pasuje bo Czkawka miał nieco doła a As jak zawsze chce go pocieszyć ;)

      Usuń
    2. Ta, Czkawka to mój mąż, wiec helo, niedługo ślub!
      No tak, ale przez mojego bloga uwielbiam gdy się bohaterom miesza w ich poukładanym życiu. Mój Czkawka to całkowite przeciwieństwo tego Czkawki z filmu czy z innych blogów, więc sama rozumiesz.
      Rozwaliłaś tym tekstem: "To może zostawić cię z Czkawką sam na sam" - padłam hahah ale tak, poproszę ❤

      Usuń
    3. A zaprosisz nas na wesele Hero, czy najpierw zapytasz się pana młodego???

      Usuń
    4. Zapraszam wszystkie blogerki. Hiccy się zgodził. Wiecie, jest taki kochany, że rozumiemy się bez słów! :* hahahaha xd

      Usuń
    5. Ooooooo jakie to urocze. Tylko jeszcze jedno, co najlepiej dać wam? No na pewno nie będzie to takiegoxpoziomu jak Pyskacza, ale już mam i zamierzam go ci dać w sobotę na moim blogu, więc czekam. ;)

      Usuń
    6. No nwm do końca co by tam chciał Hiccy, ale ostatnio myślał, żeby mi zrobić topór z gronkielowego żelaza. Więc jakieś kamienie, albo głazy. Mogę też być jakieś materiały, gdyż planujemy razem z Hiccy'm nad naszymi ubraniami ❤ hahahah xd ojoj, to dziękujemy z góry! ❤

      Usuń
    7. Wiesz Hero, trochę trudno będzie to wszystko wam dać z dwóch powodów;
      a) czy wiesz ile kosztuję w ogóle przesyłka ciężkich materiałów i ile trwa wysyłka z mojego podwarszawskiego zadupia aż na Archipelag? A do tego pewnie znasz uroki poczty Polskiej?
      b) na prawdę jestem ciekawa miny Czkawki, gdy przeczyta adres. Ja nie piszę runami + z kąd mam wytrzasnąć metal gronkiela? Xd

      Usuń
    8. Nie chcemy metalu gotowe, ale kamienie xd jeśli chodzi o pocztę, wiem rozumie. Wystarczy, że wszystko wyślesz do mnie, ja niedługo lecę do Hiccy'iego więc zabiorę to na Berk ❤ A runami się nie przejmuj, Czkawka uczy się polskiego. A poza tym ja znam te runy wiec jest dobrze 😊❤

      Usuń
    9. No ja myślę, że się uczy, ale pewnie trochę mu to zajmie. Polak jest w pierwszej 10 najtrudniejszych języków świata. + hola, hola, hola dostaliście już wstępny prezent od młodej ciotki Jeep, ale spokojnie, na weselne będzie coś lepszego + chciałbym zobaczyć miny moich rodziców gdy zobaczą nieustraszoną Hero na smoku ( jakby co moja mama pochodzi okolic Tarnowa, ale o tym to na mailu)

      Usuń
    10. * Keep ( nie ma to jak autokorekta)

      Usuń
    11. No wiadomo, ale szybko pojmuje :) hahaha jaki prezent dostaliśmy juz? Coś przeoczyłam czy jak? ❤ hahaha serio, ja nwm co tam by moi powiedzieli gdyby zobaczyli jakiego mam przystojniaka! Hahaha, jejku serio? Z Tarnowa? Aaaaa! Odpisz szybko na mail'a!

      Usuń
  4. Czwarta?
    Ok, ok, Keep, ciesz się.
    Jakie to było, wow, moja groźba podziałała! Widzisz Hero, jakie jesteśmy skuteczne? ;)

    Dobra, dobra. Jakie to było, mocne, a zarazem urocze. Czkawka taki smutny, a Astrid czóła. Dziwi mnie jedno. Czemu Astrid ciągle ma poranione ręce? Przeciesz została poparzona jakieś dwa m-ce temu! A z twoich opisów można wywnioskować, że to były poparzenia mniej-więcej drugiego/trzeciego stopnia. Chyba, że, że, że dziecko się zbliża, lub, ten, no jest chora? Przemęczona? No powiedz. Ona nie może być w ciąży! Była umowa. Dobra, Keep, ogarni się, wyluzuj, na pewno jest jakieś logiczne wytłumaczenia; Just by nam tego nie zrobiła. Chyba.


    Dobra, a teraz życzę Ci hektolitrów weny. Czystej weny. Aby w każdym mililitrze twoich płynów (np. krew, łzy,pot itd) i w każdym milimetrze ciebie, była wena.
    Tak przy okazji zapraszam na niestanadardowa.blogspot.com ;)

    Papa
    Keep

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Keep, spokojnie xd z tego co wiem to poparzenia dłoni nie mają nic wspólnego z ciążą hahahahha <3 tak czy siak nie dwa m-ce ale jakieś dwa tygodnie maks a As miała dość duże problemy z tymi dłońmi i jej się tak nie pozagajało a siodła czymś się musi trzymać, nie? :DD
      I nie straszcie mnie tak więcej tymi groźbami, pliss ;**

      Usuń
    2. No dobra. A Czkawka nie może jakiś pasów dać Astrid? Np takie jak my mamy w autach, to ona będzie miała nas smoka. I co, i podstawowy błąd dyslektyka, zrobiłam literówkę w adresie strony (niestanandardowa.blogspot.com) proszę, zajrzyj. To głównie dzięki tobie go piszę ;***

      Usuń
    3. no cóż, być może ale wtedy i tak potrzebowałaby rąk, by chwytać złapane owce :pp

      Usuń
    4. To jakieś szczypce. Jakby co to mnie trudno przegadać, mam bardzo bujną wyobraźnię, ale może tobie się uda.;)

      Usuń
  5. tak jak hiro pomyslalem ze czkawka postanowi odejsc ze szczebatym co bylo by niezwykle ale przeciez nie zachowal by sie tak egoistycznie ma zone i wyspe a tak poza tym to wydalo mi sie troszku krutkie ale nadal genialne ty piszesz idealnie poniewaz piszesz o wszystkim i o uczuciach i problemach ale takze o wszystkim innym mam nadzieja ze skoro tak szybko napisalas ten rozdzial to moze(oczy kotka)wrucisz cos wiecj skoro masz wolne prose i pozdro jestes naj

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ty mnie jedyny rozumiesz :pp no jak nasz Czkawuś mógłby tak postąpić *cmoka z dezaprobatą* tak czy siak pamiętaj że mam jeszcze na głowie Hiro i jego misję na Isla Menor :dd postaram się popracować nieco nad długością przy następnym no i cd pozostałych rzeczy to thx, staram się żeby wszystko grało ;)))

      Usuń
    2. oczywiscie ze pamietam o twoim drugim arcydziele nie powinnas watpic :D

      Usuń
  6. Czekam. Pewnie next będzie w czwartek (znowu). Powiem tyle, zawsze po twoim nextcie czekam na następny. Czemu nie środa ja się pytam? Chyba, że mnie zaskoczysz Justi. :**
    Już drapie ściany, a moja przyjaciółka się śmieje; albo ty Hero, po twoim zaproszeniu rozdział temu zerwałam noc, aby przeczytać wszystko, a SQL chciało mi się płakać i do tej pory płaczę (ale nikt tego nie widzi i nie słyszy, jak płaczę to nie szlocham, wiem dziwne) przypominając sobie śmierć Czkawki i samobójstwo As,a ona co, a ona w śmiech, albo jak kupcy postrzelili Hiccastrid,, to też w ryk. Ładnie to tak grać człowiekowi na uczuciach? ( a ja jescze jestem nieuleczalną romantyczką) WIĘC CZEKAM!

    OdpowiedzUsuń
  7. Just, co z tobą? Umarłaś, bądź umierasz, czy umarła ci wena? Jednymisłowie, czy wszystko ok?

    OdpowiedzUsuń
  8. Przyłączam się do pytania :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Dzięki za informację. No to musimy poczekać... :D Ale wiadomo jak to jest.... W ogóle Just powinna medal dostać. Zająć się kilkoma blogami, szkoła i życiem prywatnym.... Szacunek ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Just jesteś wspaniała! Mało jest takich blogów.. ty zaczęłaś perfekcyjnie bez błędów i z wspaniałą fabułą a nie które blogi które czytałam to co chwile i potem cos tam cos tam i potem coś coś mam nadzieje ze wiesz o co mi chodzi cały czas powtażały sie wyrazy aż w koncu sama zaczełam je zmieniac na coś typu potem cos tam po chwili cos cos...
    Twoj blog... no cóż moge powiedziec super extra zaje*isty wspaniały słodki kochany niespotykany z nie przeciętną fabułą
    Wogóle najlepszy ❤❤
    Pozdrawiam i bardzo ale to bardzo dużo weny życze 😘

    OdpowiedzUsuń
  11. Just jesteś wspaniała! Mało jest takich blogów.. ty zaczęłaś perfekcyjnie bez błędów i z wspaniałą fabułą a nie które blogi które czytałam to co chwile i potem cos tam cos tam i potem coś coś mam nadzieje ze wiesz o co mi chodzi cały czas powtażały sie wyrazy aż w koncu sama zaczełam je zmieniac na coś typu potem cos tam po chwili cos cos...
    Twoj blog... no cóż moge powiedziec super extra zaje*isty wspaniały słodki kochany niespotykany z nie przeciętną fabułą
    Wogóle najlepszy ❤❤
    Pozdrawiam i bardzo ale to bardzo dużo weny życze 😘

    OdpowiedzUsuń