To jest ten dzień. Czkawka czekał na niego kilka tygodni. Bał się, że wszystko diabli wezmą po wypadku w kuźni. Nie mógł mówić zbyt wielu osobom, tylko do kilku miał zaufanie.
Od rana starał się dopiąć wszystkiego - od najdrobniejszych dekoracji - świec, kwiatów, zapachu sosny, do najtrudniejszych szczegółów - przygotowanie Wielkiej Sali, zgromadzenie całej wioski w jednym miejscu. Cóż, w sumie to nie było takie trudne. Od rana wszyscy huczeli od radosnej wieści - o ślubie wodza. Oczywiście, wszyscy wiedzieli, oprócz nic nie przeczuwającej Astrid. Tradycja głosiła, że ten kto ostrzeże pannę w dniu zaślubin trafi prosto do Niflheimu, krainy zmarłych. Tak więc wszyscy dokładali wszelkich starań, żeby Astrid pozostała jednak w głębokiej nieświadomości.
Czkawka przyglądał się swojemu dziełu - podwyższeniu z drewna, nad którym unosił się łuk opleciony świeżymi, wiosennymi kwiatami. Girlandami zajęły się Valka, Szpadka i Tanya. Wyszło im to znakomicie - kwiaty nie więdły, ale błyszczały w słońcu, zatrzymując na sobie czyjeś spojrzenie. Pyskacz dobudowywał do drewnianego stopnia żelazne ćwieki. To był jego własny pomysł. Chciał w pewien sposób oddać różnicę, między tradycjami Wikingów-wojowników, niezniszczalnych okrutników i Wikingów-jeźdźców smoków. Czkawka nie wiedział, że tym samym zapoczątkował wiele nowych tradycji. Gdy patrzyło się na podest od boku, można było zauważyć podobieństwo do smoczego siodła.
Pyskacz wytarł spocone czoło swoim żelaznym kikutem.
- Skończone, Czkawka, mam nadzieję, że panna ci nie zwieje nagle z pod ołtarza, bo wtedy bym cię zadźgał tymi ćwiekami - Czkawka wzdrygnął się, ale nie na myśl, że Pyskacz może wyrządzić mu krzywdę, ale że Astrid może w ten sposób zareagować.
Dosyć, powtarzał sobie. Astrid chce tego ślubu, on tego chce. Po co to odwlekać?
Czkawka już miał iść w stronę klifów, gdy przypomniał sobie o jeszcze jednym, drobnym szczególe.
- Brzoza - powiedział, obracając się, ale Valka już wplątywała w girlandy drobne zielone gałązki. Mrugnęła do syna.
- Spokojnie, o wszystkim pamiętamy.
Czkawka odetchnął. To był nowy rozdział w jego życiu, to wiedział na pewno. Poczuł się jak wtedy, gdy wchodził na Arenę. Gdy wszyscy Wikingowie patrzyli na niego z rosnącą ciekawością, ale nie domyślali się, że syn wodza przełamie tradycję i nie zabije smoka. Poczuł wtedy ukłucie pustki, a zaraz potem rosnącą falę ciepła. Falę przyszłości, która zbliżała się do niego i dotykała lekko jego policzka jak troskliwa matka.
Szedł wolno, Szczerbatek szybko zauważył go i podbiegł do niego uradowany. Nawet smok wiedział, że coś się święci, choć niekoniecznie to rozumiał.
- Cześć, Mordko - zawołał Czkawka, głaszcząc smoka po łbie. - zaczekaj tutaj, zaraz wrócę.
Smok zaskamlał cicho, niczym pies, ale podskoczył kilka razy i oblizał Valkę, której w głowie roiło się mnóstwo pomysłów na dekoracje platformy.
- Co, kochanie? - spytała słodko. Szczerbatek wystawił język. Czkawka zaśmiał się na ten widok.
Nie minęło sporo czasu, a Czkawka znalazł swoją wybrankę przy porcie. Astrid siedziała nad wodą i rozplątywała splątane sieci. Jeździec podszedł do niej i usiadł obok, starając się pozostać niezauważonym. Kiedy chciał nastraszyć Astrid od tyłu, dziewczyna nagle mruknęła:
- Naprawdę myślisz, że ciebie nie słychać, Czkawka? - wyczuł od razu w jej głosie chandrę. Najwyraźniej ktoś tu wstał z łóżka lewą nogą.
- Cześć, skarbie - wymruczał do ucha dziewczynie, całując w policzek. Astrid zapewne myślała, że będzie to krótki, delikatny pocałunek, ale Czkawka przytulił ją do siebie, rozdając pocałunki po policzku i szyi.
Astrid zaśmiała się.
- Co ci jest? - spytała z uśmiechem. - Może dalej ci szumi po tym wypadku, co?
Czkawka westchnął. Potrafiła zniszczyć każdą miłą chwilę. Co prawda raz czy dwa skarżył się, że szumi mu w uszach, albo ma migrenę, ale od spalenia się kuźni minęły dwa tygodnie, więc...
- Zawsze musisz być taka szorstka? - zapytał. Dziewczyna wzruszyła ramionami. W jednym momencie zapragnął wrzucić ją do zimnej wody razem w cholerną siecią. - Możemy porozmawiać? - zapytał smutno.
Astrid obróciła się nagle. Jej błękitne oczy płonęły strachem.
- Coś się stało? - spytała. Po co grał tę całą szopkę? Bo bał się jej domysłów, chciał zetrzeć wszystkie ślady, które mogłyby doprowadzić ją na plac, gdzie zbierali się Wikingowie.
- Nie, znaczy... Ach, wyjaśnię ci po drodze.
Szli spokojnie, nie spieszyli się. Czkawka dawał Pyskaczowi i reszcie czas na przygotowanie zarówno smoków, jak i całej ceremonii. Od wszystkich emocji skrywanych na raz w ciele Czkawki, zaczynało mu się już robić niedobrze. Chciał jej powiedzieć o wszystkim - tu i teraz. Ale nie mógł.
- To powiesz mi wreszcie, o co chodzi? - mruknęła Astrid. W jej oczach malowała się troska. Czkawka chwycił ją za rękę.
- Chciałbym ciebie spytać... czy brałaś pod uwagę dla siebie... wiesz, jakąś inną opcję.
Astrid zmarszczyła brwi. Od razu widać było, że nie zrozumiała ani słowa.
- O czym ty bredzisz, Czkawka?
Wódz westchnął. Tafla morza błyszczała tak przejrzyście. Zapragnął odświeżyć się, wskoczyć do lodowatej wody i zostac tam do czasu, aż wszystkie wątpliwości odpłyną z jego ciała.
Astrid stanęła mu na drodze.
- Po prostu chodzi mi o to... Czy brałaś pod uwagę jeszcze innego mężczyznę w swoim życiu.
Dziewczyna otworzyła szeroko oczy ze zdziwienia, jej dłonie opadły w przypływie szoku.
- Czkawka, najadłeś się mułu? Oczywiście, że nie, jak możesz w ogóle mnie o to pytać? - odpowiadała niemal z gniewem. Czkawka nie wiedział, jak ma zareagować. Czuł, że chce dla Astrid jak najlepiej. Nalge przypomniał sobie Astrid i Theoda. Czy gdyby wybrała wodza Damorów, pozwoliłby jej na to? Otrząsnął się z tych myśli. Wiedział doskonale, że zrobiłby wszystko, aby dziewczyna była szczęśliwa. Nawet za cenę własnego szczęścia.
Wódz pogłaskał delikatnie policzek jeźdźczyni.
- Wiesz, że chcę dla ciebie jak najlepiej - szepnął. Astrid wspięła się szybko na palce i pocałowała go.
- Więc przestań zadawać takie durne pytania, Czkawka. Jestem i będę szczęśliwa z tobą...
- Ale...
- Nie ma żadnego "ale"! - krzyknęła. Czkawka uśmiechnął się. - I dobrze się nad tym zastanów, zanim znowu zadasz mi takie durne pytanie. Astrid naprawdę nie była w nastroju. Wódz westchnął zrezygnowany.
- Mogę ci coś pokazać? - zauważył oznakę ciekawości na twarzy dziewczyny - lekko wygięta wargę i błysk w oku. Ale zaraz potem narzeczona wodza zmarszczyła brwi.
- Sama nie wiem - zawahała się, ale po chwili rzuciła Czkawce delikatny uśmiech. - Spodoba mi się?
- Powinno - Czkawka chwycił ją za rękę z dumą.
...
Przez całą drogę Astrid wypytywała Czkawkę o to, co chłopak chciał jej pokazać. Nie miała chyba siły ani humoru na zgadywanie, więc podążała najbardziej leniwą i prosta drogą - przez pytania.
- Czkawka, nie bądź taki tajemniczy, wiesz, że to mnie denerwuje... - stęknęła, kiedy nagle wyszli na plac, a oczom dziewczyny ukazał się ślubny kobierzec i cała wioska, rozstępująca się przed młodymi.
Usta Astrid jeszcze nigdy nie były tak szeroko otwarte, a zdarzały im się naprawdę zdumiewające i niepokojące rzeczy. Popatrzyła na swojego przyszłego męża, ale w tym momencie Czkawka chwycił ją i podniósł. Nogi dziewczyny zawisły w powietrzu.
Wikingowie zaśmiali się na ten widok. Astrid wyglądała na całkiem ogłupiałą, najwyraźniej niespodzianka naprawdę się udała.
- Czkawka, ty przez ten cały czas... - szepnęła tak, żeby nikt oprócz jeźdźca nie mógł jej usłyszeć. Wódz tylko uśmiechnął się spoglądając na swoją wybrankę.
Zaczął iść z panną młodą przejściem zrobionym przez Wikingów. Czkawka szedł z gracją, jakby jego kroki napawały obecnych przypływem spokoju.
Kiedy w końcu dotarli na podest Czkawka postawił delikatnie Astrid na drewnianej podstawie. Wszyscy zebrani nagle ucichli, jak za muśnięciem smoczych skrzydeł. Obok nich stała Valka, ubrana w bladoniebieską suknię - najpiękniejszą, jaka posiadała. Uśmiechnęła się do synowej i wręczyła jej diadem ozdobiony lśniącym białym futrem fok ze wplecionymi srebrnymi perłami, odbijającymi promienie słońca. Astrid skłoniła lekko głowę, pozwalając Valce założyć jej diadem na skromny warkocz. Czkawka pomyślał, że i bez tego diademu, Astrid wyglądała pięknie, nie potrzebowała niczego więcej.
Valka odwróciła się do zebranych i rzekła poważnym, ale radosnym głosem:
- W imię Frigg, władczyni Asgardu przyjmuję cię Astrid Hofferson do rodu Haddocków. Niech bogini ześle na ciebie błogość ducha i siłę Walkirii, aby każda twa strzała dosięgła celu. - po czym po odprawieniu tradycyjnych modłów Wikingów, przytuliła synową, czego nie zrobił najprawdopodobniej jeszcze nikt w całej dynastii. - Witaj w domu, Astrid - szepnęła, ale jej głos był na tyle potężny, że i tak poniósł się echem wśród Wikingów.
Czkawka uśmiechnął się. Gdy Astrid obróciła twarz w stronę wodza, Czkawka zauważył drobne łzy szczęścia na policzkach dziewczyny. W końcu do Czkawki podszedł Pyskacz, zastępując ojca Astrid, tak jak, Valka zastępowała Stoicka - głowę rodu.
Pyskacz odchrząknął krótko. Czkawka zauważył idealnie splecione wąsy w cienkie warkoczyki. Wiking dzierżył w dłoni Alhaidę - najstarszą tarczę Wikingów, która była przekazywana przez całe pokolenia głowom rodu wodzów. Czkawka widział jeden jedyny razem ojca, który trzymał dumnie tarczę, zagrzewając resztę do walki. A było to podczas wyprawy na Czerwoną Śmierć. Nagle wódz wystraszył się, że rozklei się, jak Astrid.
- W imię Odyna, władcy Asgardu naznaczam ród Haddocków posoką twych wrogów - Wikingowie zrezygnowali z tradycji naznaczania tarczy krwią smoków. Tak naprawdę był to jedynie symbol, na tarczy tak naprawdę nie znajdowała się prawdziwa krew, jedynie samo wspomnienie pierwszego Haddocka, który walcząc, bronił się właśnie Alhaidą, po której spływała krew wrogów. - Jako głowa rodu i wódz dzierżyć będziesz Alhaidę do końca swych dni, broniąc swój honor i swoje plemię - tutaj Pyskacz zastąpił zwyczajną formułkę "bronić swojej rodziny", ponieważ Czkawka był kimś więcej, był przecież wodzem. Astrid jednak zaliczała się do plemienia, więc automatycznie była "pod ochroną" Czkawki. Tak samo, jak w przypadku Modlitw Valki, Pyskacz wypowiedział wiele dziękczynnych słów: do Frigg, Odyna i innych bóstw, sprzyjających małżeństwie kochanków.
Czkawka chwycił Alhaidę prawą dłonią i podniósł ją do góry dumnie, ukazując Wikingom. Wszyscy ryknęli okrzykami radości, ciesząc się ze szczęścia wodza. Czkawka obrócił się do Astrid, nadal trzymając tarczę przy sobie i pocałował swoją żonę, wywołując w tym momencie kolejną falę radosnych okrzyków wśród współplemieńców.
Astrid i Czkawka stali przy sobie kilka minut, pogrążeni w zupełnym harmiderze wywołanym euforią Wikingów. Jeźdźczyni spojrzała wodzowi w twarz, zatrzymując się na zielonych oczach.
- Na zawsze razem? - zapytała cicho, choć i tak nikt nie mógłby ich usłyszeć.
Czkawka uśmiechnął się, przytulając Astrid do siebie jeszcze bardziej.
- Nie na zawsze, na wieczność - poprawił ją, kończąc całą ceremonię drugim, o wiele dłuższym pocałunkiem, wywołując kolejną falę entuzjazmu wśród zgromadzonych.
...
Valka zakryła usta dłońmi, łkając cicho ze szczęścia, nie potrafiła zahamować targających nią nowych uczuć. Pyskacz również płakał, chowając się za plecioną girlandę. W tym momencie mogła go widzieć tylko Valka, ale nawet nie próbowała się z niego śmiać, jak zwykle, gdy spotykali się co dzień rano przy śniadaniu. Jego reakcja była całkowicie zrozumiała.
Niedaleko młodej pary stali również pozostali jeźdźcy. Mieczyk chwycił Tanyę w talii, szepcząc jej do ucha, że może niedługo będą równie szczęśliwi. Tanya kiwnęła tylko głową i przytuliła się mocniej do Wikinga.
Podobnie było ze Szpadką i Sączysmarkiem, stojących naprzeciwko bliźniaka i siostry Theoda. Sączysmark starając się nie popłakać, tak jak Pyskacz, chwycił nieśmiało dłoń Szpadki. Jeźdźczyni nie zareagowała ani gniewem, ani strachem. Mieczyk patrzył prosto na nich. Popatrzyła Sączysmarkowi w oczy i uśmiechnęła się, ściskając jego dłoń mocniej.
Smoki ryczały radośnie tuż za Wikingami. Był to ich własny, skromny element całej uroczystości. Być może zrozumiały całą tą sytuację? Najgłośniej ryczał oczywiście Szczerbatek.
Wydawać by się mogło, że nad Berk zawisło słońce, oświetlając na chwilę wyspę w całej swej okazałości. lecz czasem może wystarczyć jedynie mała chmurka, by zasłonić małą, otoczoną morzem wyspę.
Cudne. *.*
OdpowiedzUsuńDawno nie komentowałam, choć jestem na bieżąco. ;p
Nic dodać, nic ująć. :3 Najlepszy - według mnie - rozdział na blogu! ♥
Moim zdaniem również, choć i tak myślę sporo mu brakuje żeby był naprawdę dobry :D
UsuńSól! Sól! Pieprz! Pieprz!
OdpowiedzUsuńNo więc to tak. Cud, miód i powidło. Oraz dżem.
Podobnie jak Furia jestem na bieżąco (od jakiegoś tygodnia ), ale nie komentowałam.
Można się rozpływać bad tym bogiem - i słusznie! - ale Ty już to wszystko wiesz.
Naprawdę nie mogłam się doczekać tego rozdziału. Iż, gdyż, ponieważ Czkastrid. Ale o tym również wiesz - albo nie .
Wy przebiegli pisarze lubicie trzymać człowieka w niepewności, prawda?
Czy tylko mi Czkawka&Astrid przypominają Percabeth?
Uwielbiam ten zwyczaj wikingów. Love ever and forever.
Tak więc do następnego rozdziału.
Ps. Weny życzę. Nie mam bladego pojęcia jaki jest nordycki bóg - lub bogini - od tego więc niech Apollo ci błogosławi.
Obiecuję poprawić się z mitologii nordyckiej, jak tylko wujek Riordan wyda o niej książkę ( a ma to zrobić!
~córka kochającego tatusia z twarzami na sukience z Biedronki
Ach ta autokorekta...
UsuńPercabeth 4eva! Miałam nadzieję że nikt się nie wkurza na brak powiązań tego rozdziału z wcześniejszymi ale nie mogłam inaczej bo niespodzianka byłaby mniejsza;)) ja sama studiuję mitologię nordycką, Ann, nie martw się. Np dowiedziałam się że Friday wzięło się właśnie od imienia bogini Frigg, zaskakujące, nie?
UsuńAha, a co do tradycji Wikingów... Szukałam w różnych źródłach ale nie znalazłam kompletnie... NIC. Wiedziałam jedynie o Frigg - coś jak Hera, a resztę całkowicie zmyśliłam. Nie chciałam wiecie... Biała suknia, welon itd bo to by było nudne :D
UsuńO Frigg i Friday było na kanale Polimaty :) Że tak powiem ją preferuję mitologię grecką.
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńAmazing *hug*
OdpowiedzUsuńNje spodziewałam się czegoś tak pięknego. Wzruszyłam się doszczętnie. :') Niesamowite doprawdy.
Wszystko jest w pożądku. Astrid ma wymarzony ślub, Czkawka wymarzoną żonę i wszyscy są happy włącznie ze mną.
Tak. Tak. Wiem, że dawno nie komentowałam i ślad po mnie zaginął, ale czytam na bierząco i z coraz to nowym rozdziałem zastanawiam się co dalej. No właśnie co dalej?
Gabu21
Zdziwisz się ale ja też się często wzruszam i to właśnie przy pisaniu hahaha znaczy... Ehmm, tak miało być, to był cel zamierzony xd
UsuńDomyślałam się. Z doświadczenia wiem że łatwo się wzruszyć przy czymś co się pisze. Mam tak często. :) Cel zamierzony? Hmm... tak. Na fajne "cele" liczysz. Na następnym mam nadzieję, że też przyjmę twój "cel zamierzony"
Usuń♥♥♥
Cudeńko! Nie spodziewałam się, że ślub będzie tak niespodziewanie zorganizowany. Wzruszyłam się. Jestem po prostu w niebie! Nie wiem, co mam napisać. Komplementów masz na wyciągnięcie ręki więc nie będę się rozpisywać. Piszesz po prostu rewelacyjne!!!! Co będzie dalej!??
OdpowiedzUsuńPs. ładny szablon. :3
OdpowiedzUsuńCudo!
OdpowiedzUsuńPo prostu piękne! Nie wiem co mam napisać...jak to czytałam to po prostu nie mogłam oderwać wzroku od komputera!
Ogromnie mi się podobał ten rozdział!!!!!
Czekam na dalszego nexta ;) ...ciekawe co będzie teraz...???
Hej
OdpowiedzUsuńNie jestem tu pierwszy raz i wcześniej też komentowałam tylko jako Amanda Mellark, może pamiętasz?
A co do rozdziału to jest przeCUDNY!
Nie mogłam się już doczekć aż będzie ten ślub! ;)
Jak były jakieś błędy to ich nie zauważyłam tak byłam wczytana ;P
Życze weny!!!
Czekam na szybkiego nexta
Na wstępie.
OdpowiedzUsuńMasz zajebistego bloga (przepraszam za wyrażenie) ❤ Przeczytałam go dziś do końca. Piszesz niezwykle genialnie. Masz ogromną wiedzę o JWS i w ogóle, z czego jest bardzo zadowolona. Twój styl pisania jest niezwykle lekki. Bardzo dobrze się go czyta. Widać, że z rozdziału na rozdział piszesz coraz bardziej cudownie. Nigdy nie nudziłam się na którymś z rozdziałów. Wręcz przeciwnie. Szybko przechodziłam do kolejnej notki, zaciekawiona historią.
A właśnie. Historia. Całość jest superowo pokazana. Masz po prostu cudowną głowę i umysł, że wymyślił coś tak ekstra!
Wybacz, że nie komentowałam od początku ale chciałam dalej czytać. Przepraszam. Z wielką przyjemnością stwierdzam, iż zostaję jedną ze stałych czytelniczek. ❤ Kocham twoje opowiadanie bo piszesz o Hiccstrid, z czego jestem podwójnie zadowolona.
Było ogólnie czas przejść do bohaterów.
Czkawka jest super! I Astrid również. Ich związek jest ciekawie skonstruowany. Przez zwykłe docinki kłócą się. Jest to bardzo zabawne, lecz czasem wkurzające. Sceny romantyczne, straszne, wtedy kiedy boimy się o główną parę wychodzą ci przecudownie. ❤ Masz wielki talent.
Bardzo fajne pomysły z innymi osobami. Dobrze, że wprowadziłaś dodatkową obsadę, że tak powiem. Muszę również stwierdzić, że jesteś jedną z najlepszych blogerek jakie czytam. ❤
Ich ślub.. SŁODKIE TO STRASZNIE ❤❤❤
UWIELBIAM TAKIE MIŁE SCENY I WGL. KOCHAM ❤ ❤ ❤ ❤ ❤ ❤ ❤
Z wielką niecierpliwością czekam na kolejny rozdział. Również jeśli się nie obrazisz chciałabym cię zaprosić do siebie na blogi:
love-story-btr.blogspot.com
difficult-crimes.blogspot.com
ekwilibrium.blogspot.com
moje-marzenia-moja-pasja.blogspot.com ❤
Kocham cię ❤
Pozdrowionka ^^
Jejku... Tyle miłych słów że nie wiem co powiedzieć. Eee może - czym sb na to zasłużyłam? xD to jedyne co przychodzi mi na myśl :p chętnie zajrzę na twoje blogi, zapraszam także na moje pozostałe i wielkie dzięki za wql czytanie moich wypocin hahaha
UsuńZasłużyłaś sobie na takie słowa... całym tym blogiem. Twoją pracą. ❤ Widzisz tak to już jest, to jest twoja praca na cały etat a ty masz ochotę skakać z radości, że ktoś czyta twoje opowiadanie. ❤ Mam nadzieję, że spodobają ci się moje blogi. Nie mam bloga o Hiccstrid ale (Uwaga SPOILER) niedługo myślę, nas założeniem :3
UsuńZ wielką chęcią wejdę na twoje inne blogi tylko czy mogłabyś mi dać adresy?
Miłego dnia ^^
wielka-szostka-we-re-heroes.blogspot.com
Usuńjack-frost-queen-elsa.blogspot.com
peeta-i-katniss-ciag-dalszy.blogspot.com
Bardzo dziękuję i wybacz że tak późno;)
Na pewno zajrzę. A jeśli mi się spodoba zostawię komentarz! ❤
UsuńTylko, narazie nie będę miała czasu, ale w wolnej chwili na pewno wpadnę.
Nic się nie stało. Doczekałam się! Hehe :*
Pozdrowionka i kiedy nowy rozdział? ^^
Hej :) kiedy nowy rozdział? Czekamy i czekamy. Mam nadzieję, że szybko napiszesz.
UsuńCzytałam pozostałe blogi - bardzo ciekawe. Myślę, że może będę je śledzić na bieżąco! ❤
Pozdr. ^^
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńNiesamowite.opowiadanie cud miód.
OdpowiedzUsuń